Prawnicy chcą, żeby adwokaci posłowie tłumaczyli się przed palestrą z głosowań, które będą z tym dobrem sprzeczne.
Niedawne zgromadzenie adwokatów izby krakowskiej podjęło uchwałę skierowaną do członków palestry, którzy zostaną wybrani do parlamentu. Piszą w niej, że powinnością każdego adwokata jest działanie dla dobra adwokatury. Jej niezależność i samodzielność jest konieczna do obrony praw i wolności obywateli. Wszelkie inicjatywy ustawodawcze mające na celu jej podporządkowanie nie mogą być więc akceptowane przez adwokatów-parlamentarzystów. Zgromadzenie postuluje, aby musieli się oni tłumaczyć przed adwokaturą ze sprzeniewierzania się tym zasadom.
Dr Ryszard Piotrowski, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego, przypomina, że posłowie nie mogą być związani instrukcjami samorządu zawodowego, do którego należą, bo to byłoby zaprzeczeniem zasady wolnego mandatu. – Art. 104 konstytucji mówi, że posłowie są przedstawicielami narodu i nie wiążą ich instrukcje wyborców. A ci za sprawą tego artykułu nie mogą się domagać, aby posłowie byli rzecznikami interesów grupowych – wyjaśnia dr Piotrowski. – Konstytucja zobowiązuje posła, by kierował się dobrem wspólnym, a nie interesem jednej korporacji, regionu czy branży. Nie oznacza to jednak, że korporacja nie może występować w imię dobra wspólnego.
– To apel, a nie żadna wiążąca instrukcja – przekonuje Marek Stoczewski, dziekan ORA w Krakowie. Tłumaczy też, że krakowscy adwokaci są zaniepokojeni ograniczaniem samorządności ich zawodu. – Chodzi o to, żeby koledzy wybrani do nowego parlamentu mieli świadomość, że środowisko, z którego wyszli, czeka na informacje o tym, jak oni sprawują mandat – dodaje dziekan Stoczewski.
Adwokaci chcą rozliczać swoich posłów i senatorów tak jak każdy wyborca. I podali kryteria tej oceny.