Na szczęście są to działania w interesie ich klientów, prawnie dopuszczalne. Ta ułomna praktyka, proceduralna atrapa, odsłania jednak problemy związane z narastającym w ostatnich latach rygoryzmem procedury cywilnej, a jeszcze bardziej gospodarczej – w stosunku do profesjonalnych pełnomocników: adwokatów, radców. Nie mają oni prawa do nawet najmniejszej pomyłki formalnej. Inaczej traktowane są osoby, które występują bez pełnomocnika. W razie popełnienia formalnego błędu mają szansę go wyprostować.
– Takie postępowanie pełnomocników to skutek niejasnych przepisów i nieprzewidywalnego orzecznictwa – mówi mec. Juliusz Janas, który w dwóch podobnych sprawach (dotyczących zwolnienia z kosztów) spotkał się z dwoma przeciwnymi orzeczeniami (szerzej: „Pomoc przy kasacji musi być przyznana odrębnie”, „Rz” z 6 czerwca).
– Znam takie przypadki – opowiada Andrzej Michałowski, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej. – Można usprawiedliwić je w szczególnych sytuacjach. Kiedyś zresztą uczono aplikantów przydatnej sztuczki. Jak sobie poradzić, jak pomóc klientowi, który zgłasza się ostatniego dnia przed upływem terminu na złożenie apelacji? Napisać pierwszą stronę apelacji i… trzecią. Bez drugiej, którą Nowak czy Kowalski mógł niby przegapić i dołączyć ją później. Adwokatowi to nie uchodziło.
– Obecne praktyki są skutkiem lęku prawników przed nieprzewidywalną decyzją sądu, np. w sprawie kosztów, ale też innych błędów formalnych. Stąd m.in. nasze (NRA) propozycje usunięcia kilku najostrzejszych rygorów procedury cywilnej, zgłoszone sejmowej komisji „Przyjazne państwo” – wskazuje prezes Michałowski.
Obostrzenie rygorów, zwłaszcza w stosunku do prawników, miało usprawnić procesy, przyśpieszyć je. Niejednokrotnie jednak skutek jest odwrotny.