Reklama

Rzecznik stanie przed sądem?

Dwaj znani adwokaci chcą, by Sejm uchylił immunitet Januszowi Kochanowskiemu. Twierdzą, że rzecznik ich obraził

Publikacja: 23.07.2008 09:10

Rzecznik stanie przed sądem?

Foto: Rzeczpospolita

– W tym tygodniu wyślemy wniosek do Sejmu – mówi „Rz” mecenas Jacek Brydak. Razem z Marcinem Ziembińskim wytoczył rzecznikowi praw obywatelskich sprawę karną o zniesławienie. Chcą przeprosin za nazwanie ich w artykule prasowym „czarnymi owcami” palestry. – Jeżeli Sejm uchyli mi immunitet, zamierzam przed sądem udowodnić słuszność zarzutów, które skierowałem w artykule pod adresem adwokatów – tłumaczy „Rz” dr Janusz Kochanowski.

Czym naraził się rzecznik? Tekstem „Czarne owce palestry”, jaki opublikował w 2005 r. w tygodniku „Wprost”. W mocnych słowach skrytykował w nim zachowanie Brydaka i Ziembińskiego – obrońców Janiny Chim, jednej z oskarżonych w sprawie FOZZ.

– Nasze postępowanie określił jako „patologiczne”, nazwał nas „czarnymi owcami” adwokatury. Napisał, że zachowujemy się jak „święte krowy” – wylicza Jacek Brydak. Artykuł odnosił się do procesu FOZZ, który wtedy był bliski finału. Janina Chim wypowiedziała pełnomocnictwo Brydakowi, twierdząc, że straciła do niego zaufanie. Sędzia Andrzej Kryże uznał to za ukartowaną grę mającą przewlec sprawę, której groziło przedawnienie. Artykuł odnosił się do tej sytuacji.

Adwokaci są urażeni nazwaniem ich „czarnymi owcami palestry” i żądają przeprosin

Mecenasi Brydak i Ziembiński poczuli się nim urażeni. – Użyte określenia mają charakter znieważający i wskazują na celowe dążenie do podważenia naszej wiarygodności zawodowej – napisali w prywatnym akcie oskarżenia, który w kwietniu 2005 r. wnieśli do Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy.

Reklama
Reklama

Z akt sprawy, do której dotarła „Rz”, wynika, że rzecznik nie zamierza przepraszać. „Publikacja nie miała charakteru zniesławiającego ani znieważającego i służyła obronie społecznie uzasadnionego interesu” – napisał dr Kochanowski w odpowiedzi.

W 2006 r. odbyło się posiedzenie, ale do ugody nie doszło. Potem zapadła cisza. Sprawa odżyła dopiero 17 lipca.

– Kiedy otrzymałem wezwanie, najpierw poprosiłem sekretariat o sprawdzenie, co takiego popełniłem. Myślałem, że sąd dawno tę sprawę umorzył, bo przez dwa lata nic się nie działo – tłumaczy „Rz” dr Kochanowski. Podtrzymuje wszystko, co napisał. – Adwokaci próbowali zerwać proces. Ich zachowanie było niedopuszczalne i uwłaczające zawodowi zaufania publicznego, który wykonują – twierdzi rzecznik i dodaje: – Do tego, co napisałem, mogę dołożyć jeszcze jeden przymiotnik: kompletna ignorancja. Adwokaci przyszli do sądu i nie wiedzieli o tym, że chroni mnie immunitet, o którego uchylenie trzeba się zwrócić do Sejmu. To więcej niż wstyd. To podważa ich wiarygodność jako rzekomych profesjonalistów – mówi.

Adwokaci twierdzą, że gdy rzecznik pisał artykuł, był prezesem fundacji Ius et Lex i nie było potrzeby występowania o uchylenie mu immunitetu.

Ale sąd jest innego zdania: uznał, że aby proces mógł się toczyć, oskarżyciele winni wystąpić o uchylenie rzecznikowi immunitetu. – Złożymy wniosek lada dzień – mówi mecenas Brydak. – Sąd dyscyplinarny umorzył wobec nas postępowanie, uznając, że w sprawie FOZZ nie naruszyliśmy etyki adwokackiej.

Kolejna rozprawa jesienią.

Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Prawo drogowe
Koniec mandatów za zieloną strzałkę? Ministerstwo szykuje rewolucyjne zmiany
Nieruchomości
Zmiany w spółdzielniach mieszkaniowych. Kolejny zwrot ws. adwokatów i radców
Prawo w Polsce
Dramat warszawskich rodzin. Nawet miesiąc oczekiwania na pogrzeby bliskich
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Prawo w Polsce
Twoje dziecko jest ofiarą hejtu? Sprawdź, jakie kroki prawne możesz podjąć
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama