Nawet na 20 tys. zł „rekompensaty" za opieszałość mogą liczyć zniecierpliwieni petenci sądów. Taką maksymalną kwotę wymienia ustawa. Sądy nie są jednak aż tak hojne. Średnio zasądzają 2 – 3 tys. zł. Od piątku skarżyć się mogą także ci, których sprawy są załatwiane opieszale w prokuraturze (zgodnie z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=308010]ustawą 20 lutego 2009 r.o zmianie ustawy o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki, DzU nr 61, poz. 498[/link]).
[srodtytul]Sprawa leży i czeka[/srodtytul]
– Mam klienta, którego sprawa utknęła w prokuraturze na sześć lat – wspomina adwokat Jacek Kondracki. Przyznaje jednak, że klient odpowiadał „z wolności", a to przecież sprawy tzw. aresztowe objęte są specjalnym nadzorem.
Co to oznacza? Kodeksowe terminy czynności muszą być dochowane, a na każde ich przekroczenie potrzebna jest zgoda przełożonego, czasem (jak przy aresztach tymczasowych) wręcz sądu.
– Ostatnio sądy ograniczają stosowanie długich aresztów i w ten sposób zmuszają prokuratorów do szybkiego podejmowania czynności. Jest więc lekka poprawa – przyznaje Kondracki.