Przybywa spraw w prokuraturach, ale nie śledczych do ich prowadzenia. Chociaż jest nieco mniej ślimaczących się śledztw, to wciąż są takie, które ciągną się latami – wynika z raportu Prokuratury Generalnej, do którego dotarła "Rz". Podsumowuje on pierwsze półrocze 2011 r.
Wykruszają się zwłaszcza śledczy pracujący na pierwszej linii, czyli w prokuraturach rejonowych. W ciągu roku odeszło z nich 97 prokuratorów i asesorów – ich liczba stopniała w czerwcu 2011 r. do 4,3 tys.
– Asesor zarabia ok. 4 tys. zł, a początkujący prokurator około tysiąca złotych więcej. Niektórzy odchodzą więc do innych zawodów prawniczych – wyjaśnia "Rz" Jacek Skała, wiceszef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. I alarmuje: – To niepokojące, ponieważ prokuratury rejonowe załatwiają 99 proc. wszystkich spraw. Zamiast je wzmacniać, chce się likwidować małe jednostki.
– A to prokuratury rejonowe zajmują się głównie drobną przestępczością, tak dokuczliwą dla ludzi: włamaniami czy oszustwami – przypomina Małgorzata Bednarek ze stowarzyszenia prokuratorów Ad Vocem.
Skała zwraca uwagę, że przybywa za to śledczych zajmujących się nadzorem czy kontrolą. – Około jedna trzecia prokuratorów w kraju nie prowadzi postępowań, tylko je nadzoruje lub kontroluje – zaznacza.