Taki wniosek wynika z przebiegu środowego posiedzenia sejmowej stałej podkomisji ds. wykonywania przez Polskę wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Przedmiotem dyskusji były m.in. orzeczenia z tzw. grupy Dzwonkowski przeciwko Polsce, dotyczące nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy służb policyjnych. Polska przegrywa w tego typu przypadkach zarówno ze względu na stosowanie przemocy podczas zatrzymań, jak również w związku z nieskutecznie prowadzonymi w tych sprawach postępowaniami wyjaśniającymi.
- Powszechny brak obecności adwokata bezpośrednio po zatrzymaniu osoby podejrzanej znacząco wpływa na ryzyko stosowania przemocy oraz późniejsze trudności w efektywnym doprowadzeniu do odpowiedzialności osób stosujących przemoc - wskazał mecenas Mikołaj Pietrzak, który obok adwokata Artura Pietryki, reprezentował Naczelną Radę Adwokacką na posiedzeniu.
Mecenas Pietrzak przytoczył niepokojące dane, jakie Komisja Praw Człowieka przy NRA zebrała z komend powiatowych i wojewódzkich Policji oraz prokuratur rejonowych i okręgowych. Komisja zapytała m.in. ile osób zostało w danym roku zatrzymanych i ile z nich miało kontakt z adwokatem. Z kilku otrzymanych odpowiedzi wynikało, że jedynie znikomy odsetek skontaktował się wówczas z adwokatem. Przykładowo, w Komendzie Powiatowej w Kłobucku w 2011 r. na 132 zatrzymanych tylko jeden skorzystał z pomocy adwokata, w Komendzie Powiatowej w Łasku w 2011 r. ze 199 zatrzymanych, z adwokatem skontaktowały się dwie osoby, rok później zatrzymano 312 osób, spośród których trzy miały kontakt z adwokatem, a w 2013 r. z pomocy skorzystały cztery osoby na 233 zatrzymane.
Podczas debaty mec. Pietrzak alarmował, że nie istnieje system zapewniający policjantowi możliwość przedstawienia zatrzymanemu listy adwokatów z urzędu, gotowych by stawić się do pomocy. Obecnie, adwokat, który przyjedzie na komisariat narażony jest też na to, że nie otrzyma wynagrodzenia za tę pilną interwencję. Zaznaczył, że kwestie te uregulowane są w większości państw unijnych.