Dane dotyczące komorników są alarmujące. Systematycznie przybywa skarg na ich czynności. W 2014 r. w sądach zarejestrowano ich blisko 71 tys., o ponad 1,1 tys. więcej niż rok wcześniej. Około 16 tys. było uzasadnionych.
Ale to nie wszystko. W ciągu pięciu lat 2,5-krotnie wzrosła liczba wniosków o pociągnięcie komorników sądowych do odpowiedzialności dyscyplinarnej. W ubiegłym roku do Komisji Dyscyplinarnej przy Krajowej Radzie Komorniczej w Warszawie wpłynęło 79 wniosków (w 2010 r. tylko 30). W połowie spraw komorników ukarano – najczęściej upomnieniem, naganę usłyszał co czwarty. Na sześciu nałożono karę finansową.
– Jedynie w jednym przypadku, komornika z Przemyśla, orzeczono wydalenie ze służby. Za dokonywanie niezgodnych z prawem rozliczeń finansowych w kancelarii – wyjaśnia Monika Janus, rzeczniczka Krajowej Rady Komorniczej. Podkreśla, że takie wydalenia to wyjątki. W większości przypadków komornicy sami, przed zakończeniem postępowania dyscyplinarnego, wnioskują do ministra sprawiedliwości o odwołanie. Wtedy postępowanie dyscyplinarne zostaje umorzone. W zeszłym roku zrezygnowało w ten sposób sześciu komorników.
O kary dyscyplinarne najczęściej wnioskuje minister sprawiedliwości, także prezesi sądów rejonowych i rady izb komorniczych. Krajowa Rada Komornicza w ciągu ostatnich lat złożyła tylko jeden wniosek – w ubiegłym roku.
W Polsce działa ok. 1400 komorników wspieranych przez 1200 asesorów i 1000 aplikantów. Nie ma tygodnia, by nie zdarzały się skandale z ich udziałem. Jednym z powodów jest funkcjonowanie tzw. hurtowni komorniczych. – W takich kancelariach komornik zleca pracę asesorom, co przynosi czasem tragiczny efekt, jak ten w Mławie, gdzie doszło do zajęcia traktora osobie, która nie była dłużnikiem – mówi Janus.