Sprawa tzw. zatrutych dowodów, czyli uzyskanych za pomocą czynu zabronionego, zaniepokoiła służby. Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, zapytał więc prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, jak traktować dowody zebrane operacyjnie (np. w drodze kontrolowanej łapówki czy zakupu kontrolowanego) – czy są legalne i czy służby po 1 lipca mają prawo zbierać dowody za pomocą np. przyjęcia korzyści majątkowej.
Prokurator generalny przygotował wykładnię przepisów, w której uspokaja służby i wysyła jednoznaczną informację prokuratorom: jeśli służby działają zgodnie z przepisami, to bezprawność ich działania zostaje uchylona. Nie ma więc obaw o ograniczenie możliwości stosowania m.in. czynności operacyjno-rozpoznawczych. Bez nich ściganie niektórych rodzajów przestępczości byłoby niemożliwe.
Trzeba trzymać się przepisów
Bój toczy się o art. 168a kodeksu postępowania karnego, który wprowadza bezwzględny zakaz dowodowy. Stanowi on, że niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego.
– W sprawach o przestępstwa takie jak korupcja, przekupstwo, łapownictwo czy oszustwo, czynności operacyjno-rozpoznawcze zmierzają do sprawdzenia uzyskanych wcześniej wiarygodnych informacji o przestępstwie oraz wykrycia sprawców – przypomina Andrzej Seremet. – Jeśli służby trzymają się przepisów, dowód będzie ważny – przesądza prokurator generalny.
Generał Adam Rapacki, były wiceminister spraw wewnętrznych, także uspokaja. Uważa, że art. 168a nie sparaliżuje działania służb, choć nałoży na nie ciasny gorset.