– Niektóre polskie dzienniki niesłusznie interpretują wyjaśnienie Sądu Konstytucyjnego jako ostateczną odpowiedź w sprawie pisowni imion i nazwisk Polaków mieszkających na Litwie – przekonywała wczoraj Kancelaria Premiera Litwy Andriusa Kubiliusa. W piątek litewski Trybunał Konstytucyjny uznał, że oficjalną formą potwierdzenia tożsamości Polaków mieszkających na Litwie pozostaje litewska wersja ich nazwisk, i tylko w takiej formie mogą one widnieć na pierwszej stronie paszportu.
Zdaniem Kancelarii Premiera sprawę mógłby rozwiązać projekt ustawy zgłoszony kilka miesięcy temu przez posła Česlovasa Stankevičusa, który powstał w oparciu o przepisy z 1938 roku umożliwiające zapisywanie w oryginale nazwisk pochodzenia łacińskiego.
Decyzję sądu krytykowali publicyści. – Dlaczego sąd szydzi z 200 tys. naszych obywateli. Czy nasi Polacy będą lepszymi obywatelami, jeśli wraz z herbową Pogonią wbijemy w ich nazwiska swoją literę š – pyta czołowy litewski komentator Rimvydas Valatka w dzienniku „Lietuvos Rytas”. Jego zdaniem Litwini pokazali, że są „zakonserwowanymi narodowcami”.
– Zamiast przyjaciół bardzo szybko możemy mieć obojętnych partnerów – ostrzega natomiast Virginijus Savukynas, redaktor naczelny portalu Irt.
Oryginalną pisownię nazwisk w obu krajach przewiduje traktat polsko-litewski z 1994 roku.