Niespełna czterech na dziesięciu pracowników z sześciu mocno dotkniętych pandemią koronawirusa państw zgodziłoby się w obecnych warunkach na obniżenie pensji, jeśli pomogłoby to utrzymać miejsca pracy w ich firmie – wynika z udostępnionego „Rzeczpospolitej" sondażu firmy ADP, który na przełomie kwietnia i maja tego roku objął ponad 11,4 tys. osób w Brazylii, Chinach, Hiszpanii, Indiach, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
Czytaj także: Płace nie będą rosły co najmniej przez kilka miesięcy
Najbardziej skłonni do wyrzeczeń płacowych okazali się pracownicy w Indiach (ponad połowa poświęciłaby część płacy w imię ograniczenia zwolnień w firmie) i w Brazylii (prawie 46 proc.). Z kolei najrzadziej na takie poświęcenie byliby gotowi Hiszpanie i Amerykanie – niespełna co trzeci. Wiele jednak zależy od wysokości obniżki – dla trzech czwartych uczestników sondażu górną granicą finansowego wyrzeczenia jest 20 proc. obecnej płacy, przy czym dla 40 proc. do zaakceptowania byłoby obniżenie pensji nie więcej niż o 10 proc.
Z jeszcze większym oporami niż obniżenie pensji pracownicy zaakceptowaliby czasowe wstrzymanie jej wypłaty. Niespełna co trzeci byłby skłonny poczekać na wynagrodzenie, lecz połowa z nich nie dłużej niż dwa miesiące. Najbardziej skłonni do kryzysowego poczekania na pensję okazali się pracownicy w Chinach (ponad 60 proc.). W Hiszpanii i USA na opóźnienie w wypłacie zgodziłby się co czwarty z badanych, w Brazylii zaś– najmniej, bo niespełna jedna piąta uczestników badania.