Śledczy: matka nie złamała prawa

Prokuratura wystąpiła do sądu, by odmówił wydania do Niemiec Polki, która miała stamtąd uprowadzić syna.

Aktualizacja: 15.01.2009 03:54 Publikacja: 14.01.2009 14:18

Krakowska Prokuratura Okręgowa

Krakowska Prokuratura Okręgowa

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Gdy rok temu Beata Mosebach przywiozła do Polski syna, niemiecka prokuratura uznała to za uprowadzenie i wystawiła europejski nakaz aresztowania.

Jednak wczoraj krakowska prokuratura stwierdziła, że w świetle polskiego kodeksu karnego nie doszło do naruszenia prawa. – Pani Mosebach wciąż ma pełnię praw rodzicielskich do swego syna, mężowi przyznano wyłącznie prawo do decydowania o miejscu jego pobytu – wyjaśnia „Rz” Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Beata Mosebach od ponad roku ukrywa się w Polsce z czteroletnim Jasiem. O historii 42-letniej Polki „Rzeczpospolita” pisała w listopadzie i styczniu.

Niemiecki sąd zadecydował o tymczasowym pobycie Jasia u ojca, który wyprowadzając się z krakowskiego mieszkania, zabrał go do Niemiec. 30 listopada 2007 roku matka podczas jednego z widzeń zabrała syna i wyjechała do Polski.

Kilka dni temu podczas rozprawy w Krakowie Beatę Mosebach zatrzymali policjanci. Prokuratorzy poinformowali ją, że jest ścigana europejskim nakazem aresztowania i zwolnili. Teraz wystąpili do krakowskiego sądu o odmowę wydania kobiety do Niemiec.

– Jej działanie było aktem miłości do dziecka, a uprowadzenia dopuścił się jej mąż – podkreśla mec. Zbigniew Cichoń, adwokat Beaty Mosebach. Zdaniem berlińskiego adwokata Stefana Hambury zatwierdzenie przez sąd wniosku prokuratury rozwiązałoby problem Beaty Mosebach, ale nie będzie wystarczające w innych podobnych przypadkach.

Hambura uważa, że przepis niemieckiego kodeksu karnego, na podstawie którego tamtejszy wymiar sprawiedliwości ściga rodziców niebędących Niemcami za wywożenie dzieci, jest niezgodny z prawem unijnym. Ogranicza bowiem swobodę poruszania się po UE.

– Należałoby zapytać o to Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Mógłby to zrobić sąd w przypadku pani Mosebach, zanim podejmie decyzję – dodaje Hambura.

Gdy rok temu Beata Mosebach przywiozła do Polski syna, niemiecka prokuratura uznała to za uprowadzenie i wystawiła europejski nakaz aresztowania.

Jednak wczoraj krakowska prokuratura stwierdziła, że w świetle polskiego kodeksu karnego nie doszło do naruszenia prawa. – Pani Mosebach wciąż ma pełnię praw rodzicielskich do swego syna, mężowi przyznano wyłącznie prawo do decydowania o miejscu jego pobytu – wyjaśnia „Rz” Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!