Warszawskie serce

Zmarł Władysław Stachurski, legenda Legii, warszawiak z krwi i kości. Miał 68 lat

Publikacja: 15.03.2013 00:58

Władysław Stachurski

Władysław Stachurski

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Wydawało się, że nic go nie powali. Ale w roku 1996, jako trener Legii pojechał na mecz do Luksemburga i tam, po treningu, doznał ataku serca. Tydzień spędzony w luksemburskim szpitalu, miesiące na rekonwalescencji w stolicy, zmieniły go fizycznie i zmusiły do zwolnienia tempa. To był wciąż ten sam Władek – wieczny optymista z wyjątkowym poczuciem humoru, mogący bez charakteryzacji odgrywać role warszawskich cwaniaków w stylu Franka Dolasa. Ale było już w nim więcej refleksji i świadomości, że trzeba na siebie uważać.

Na Łazienkowskiej go kochali. Na święta nie wyjeżdżał daleko do domu, bo miał go tu, na miejscu. Podczas powstania warszawskiego, na Nowogrodzkiej Niemcy rozstrzelali jego ojca. Matka, z rocznym Mirkiem na ręku i Władkiem w ciąży wyjechała do rodziny pod Kielce i tylko dlatego urodził się tam, a nie w Warszawie. Wrócili tu natychmiast po zakończeniu wojny.

Stachurski grał w Skrze, Sarmacie, Warszawiance, a w roku 1964 na Łazienkowską sprowadziła go Legia. Miał grać na lewym skrzydle, ale czeski trener Jaroslav Vejvoda zrobił z niego prawego obrońcę, na miejsce odchodzącego Horsta Antoniego Mahselego.

Czech zbudował najlepszą drużynę w historii Legii. Tę, która dwa razy zdobywała mistrzostwo Polski (1969, 1970), docierała do półfinału i ćwierćfinału Pucharu Europy – ówczesnej Ligi Mistrzów. Stachurski też zapracował na te sukcesy, więc Ryszard Koncewicz i Kazimierz Górski powoływali go do reprezentacji Polski.

Słynął z najsilniejszego strzału w lidze. Kazimierz Deyna, Robert Gadocha lub Lucjan Brychczy wkładali w strzały cały kunszt techniczny. Władek walił rzuty wolne prostym podbiciem tak mocno, że obrońcy woleli się uchylać, a bramkarzom czasami piłka wyłamywała ręce. Grał w Legii przez dziewięć lat. W pierwszym meczu wiosny 1973 roku, brutalny faul piłkarza Lecha Jana Domino, zakończył karierę Stachurskiego. Miał zaledwie 28 lat i od tej pory grał już tylko w meczach pokazowych i w dziennikarskim Publikatorze.

Skończył studia na AWF, jako trener pracował z reprezentacją Polski juniorów, a młodzieżową (wspólnie z pierwszym trenerem Mieczysławem Broniszewskim) doprowadził do trzeciego miejsca na mistrzostwach świata (Meksyk, 1983). W roku 1996 został trenerem pierwszej reprezentacji, ale po czterech meczach (dwie porażki, dwa remisy) zrezygnował. W sezonie 1990/91 doprowadził Legię (Maciej Szczęsny, Roman Kosecki, Marek Jóźwiak, Dariusz Kubicki, debiutujący Wojciech Kowalczyk) do półfinału rozgrywek o Puchar Zdobywców Pucharów.

Bez życzliwości i pomocy Władka wiedziałbym dużo mniej o piłce. Z jego wielkiej Legii przełomu lat 60. i 70. nie żyją już obydwaj trenerzy: Jaroslav Vejvoda i Edmund Zientara, dwaj bramkarze Władysław Grotyński i Stanisław Fołtyn i trzej pomocnicy: Kazimierz Deyna, Bernard Blaut i Wiesław Korzeniowski. Wszyscy, z wyjątkiem Vejvody, spoczywają na warszawskich cmentarzach.

Przyczyną śmierci Władysława Stachurskiego był atak serca.

Wydawało się, że nic go nie powali. Ale w roku 1996, jako trener Legii pojechał na mecz do Luksemburga i tam, po treningu, doznał ataku serca. Tydzień spędzony w luksemburskim szpitalu, miesiące na rekonwalescencji w stolicy, zmieniły go fizycznie i zmusiły do zwolnienia tempa. To był wciąż ten sam Władek – wieczny optymista z wyjątkowym poczuciem humoru, mogący bez charakteryzacji odgrywać role warszawskich cwaniaków w stylu Franka Dolasa. Ale było już w nim więcej refleksji i świadomości, że trzeba na siebie uważać.

Pozostało 81% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!