„Przegląd Sportowy" z 20 sierpnia 1924 roku pisał: „Sekcja tennisowa K. S. Cracovia oddała już do użytku cztery nowo wybudowane korty tenisowe w Parku Gier przy wylocie ul. Wolskiej. Korty, które odpowiadają wymaganiom tennisistów, przedstawiają się imponująco. Nadzwyczajnie niskie opłaty zarówno dla członków, jak i osób, nie będących członkami Cracovii spowodują zapewne ogromną frekwencję, tembardziej, że do dyspozycji publiczności stoją za skromnymi opłatami także i piłki do gry. Wszelkich informacji i wyjaśnień udziela sekretariat klubu ul. Stolarska 6, I. p. ofic. od g. 6–7 wiecz."
W mieście królewskim Krakowie grało się przed wojną w „lawn tennis" tak, że serce rosło. Nie tylko w Cracovii. Tylko tam grano już w 1908 roku. Piłki w parku Jordana odbijali wtedy piłkarze, gdy mieli taką chęć. Sekcja tenisowa pojawiła się w klubie w 1910 roku, wydzierżawiono dla niej teren pod dwa korty i tam, już rok później zorganizowano mistrzostwa Krakowa.
Sukces był taki, że zaraz trzeba było wynająć od Krajowego Związku Turystycznego nowe miejsce i zbudować kolejne dziewięć kortów (dziś przy zbiegu al. Słowackiego i ul. Czystej). Tenis w Cracovii pojawił się ponownie w 1924 roku, wtedy już od czterech lat działał w mieście prężnie AZS, grywano w „Jutrzence" i „Sokole".
Pomógł ?Wittman
Na tenisowej mapie Krakowa pojawił się także założony przez krakowskich kolejarzy klub Olsza. Miał w dzierżawie duży plac między torem Linii Arcyksięcia Karola Ludwika, cmentarzem żydowskim i wiaduktem nad ulicą Wielopole, za tzw. sztreką. Tenis też tam był, choć wygrane na miarę mistrzostw Polski zaczęły się dopiero po wojnie, w latach 50. W 1961 roku sam Józef Hebda, legenda polskiego tenisa przedwojennego, otworzył w KS Olsza szkółkę dziecięcą. To były czasy, gdy zimowe mistrzostwa Krakowa rozgrywano z fantazją w Komorze Warszawa Kopalni Soli w Wieliczce.
Z Olszy wyszli mistrzowie Polski 1966: Ewa Fogelman-Legenfeld i Józef Maciantowicz. Tam swą karierę budowała poznanianka z urodzenia, krakowianka z wyboru Magda Grzybowska. W latach 90. Olsza miała się czym chwalić. Klubowi pomógł wówczas finansowo Ernest Wittman, świetny tenisista przedwojenny, powstała mała hala. Przy ul. Siedleckiego w 1994 roku 16-letnia Grzybowska została po raz pierwszy mistrzynią Polski seniorek. Na oczach gościa specjalnego – Ernesta Wittmana.