Reklama

Konserwatywna kontrrewolucja Andrzeja Dudy

Stosunkowo mało uwagi w pierwszych komentarzach po zaprzysiężeniu Andrzeja Dudy poświęcono temu, co i jakimi metodami chce osiągnąć nowy prezydent RP.

Aktualizacja: 12.08.2015 13:03 Publikacja: 11.08.2015 21:00

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Foto: AFP

Jedną z cech nowego prezydenta, które zdecydowały o jego sukcesie wyborczym, jest to, że jest on postmodernistyczny w formie, a zarazem tradycjonalistyczny w treści.

Tę cechę starannie podtrzymują jego współpracownicy odpowiedzialni za wizerunek. Duda był pierwszym politykiem w Polsce, który wykorzystał na żywo transmisję wideo na Facebooku (za granicą robili to dotąd celebryci: sportowcy, aktorzy czy piosenkarze). Narzędzia tego używa podczas niemal każdego spotkania w trakcie podróży po Polsce. Nawet po zaprzysiężeniu Duda jest aktywny na Twitterze. Jego kampania wyborcza również – prócz działań w świecie rzeczywistym, spotkań, objazdów, rozmów – była w dużej części oparta na mobilizacji sympatyków posługujących się rozmaitymi nowoczesnymi technologiami.

Duda ma także inne atrybuty nowoczesnego polityka – nawet tak banalne, jak niezła sylwetka, dobrze skrojone koszule i garnitury. Wie, kiedy zdjąć krawat i zakasać rękawy. Ma również atrakcyjną żonę i córkę studentkę. Na wczasy nie jeździ na Suwalszczyznę, lecz do Toskanii. Niemal jak archetyp polskiej klasy średniej.

Jednocześnie Duda jest konserwatywny. Jego poglądy, w Polsce zdecydowanie prawicowe, na tle europejskiej prawicy mogą wydawać się niemal radykalne. Jako europoseł Duda krytykował ideologię gender i atakował lewicowy kierunek ideologiczny, jaki obrała większość unijnych instytucji. Nowy prezydent jest przy tym religijny, nawet zbyt ostentacyjnie. Często daje się fotografować na uroczystościach religijnych, nie unika okazji, by uczestniczyć w nabożeństwach.

Jednocześnie Duda nie jest przy tym dogmatykiem. W pierwszym wywiadzie po wyborze mówił Robertowi Mazurkowi, że nie widzi problemu, by wprowadzić instytucję osoby najbliższej, która ułatwiłaby życie osób pozostających w nieformalnych związkach, również tych jednopłciowych. W wywiadzie dla PAP tuż przed zaprzysiężeniem zasugerował możliwość kompromisu w sprawie in vitro.

Jest zdecydowanym konserwatystą, jeśli chodzi o kulturę czy historię. Sporo mówi o narodowej dumie, walce o dobre imię Polski, o aktywniejszej polityce historycznej i konieczności wspierania instytucji kultury. Odwołuje się także do tradycji patriotycznych, choćby przed zaprzysiężeniem, gdy na Twitterze zachęcał warszawiaków do wspólnego śpiewania powstańczych piosenek.

Dlatego wydaje się, że Duda może się okazać liderem zupełnie nowej prawicy. Jak on ponowoczesnej w formie, lecz bardzo konserwatywnej w treści. Jeśli Duda będzie skutecznie budował swój wizerunek, może wręcz stanąć na czele konserwatywnej kontrrewolucji w Polsce. Po ostatnim skręcie PO w lewo może się to stać jeszcze bardziej prawdopodobne.

Reklama
Reklama

Taką konserwatywną kontrrewolucję próbował już w latach 2005–2007 przeprowadzić PiS. Był jednak konserwatywny, ale też staromodny, by nie powiedzieć: przaśny w formie. Z powodu zupełnego niezrozumienia mediów PiS wikłał się w kolejne awantury. Propozycja PiS w czasach IV RP była może intelektualnie ciekawa, ale fatalna pod względem estetycznym.

I właśnie ta nieestetyczność PiS stała się paliwem dla Platformy. PO była znacznie atrakcyjniejsza, przez wiele lat swych rządów była sexy. Ale po ośmiu latach rządów, po fatalnej kampanii Bronisława Komorowskiego, po kolejnym epizodzie taśmowym, który przykleił do Platformy ośmiorniczkowy wizerunek, nagle Duda dostał szansę na to, by stworzyć nową formułę polityczną. Jeśli w swej religijności i konserwatyzmie nie będzie zbyt anachroniczny, może mu się to udać.

Tym bardziej że jego słabość do technologii ma drugie dno. Uniezależnia go bowiem od głównych mediów. Nawet gdyby np. telewizje postanowiły zignorować kolejne objazdy po kraju, ma on gotowe bezpośrednie kanały komunikacji z wyborcami. Jego pierwsze relacje na Facebooku miały setki tysięcy odsłon. Już w kampanii wyborczej Duda organizował tzw. tweetupy, czyli spotkania z liderami opinii w internecie – nie tylko tymi, którzy byli mu życzliwi. Dzięki temu mógł w bezpośrednim spotkaniu dowiedzieć się np., co nie podoba się komentatorom czy krytykom.

Biegłość w mediach społecznościowych to więc nie tylko gadżeciarstwo, ale też polisa ubezpieczeniowa dla jego konserwatywnej kontrrewolucji na wypadek, gdyby media się od niego odwróciły.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama