Przeprosić prezydenta

Ewa Stankiewicz, reżyser i scenarzysta filmowy, współautorka filmu „Trzech kumpli”

Publikacja: 17.04.2010 01:01

Ewa Stankiewicz

Ewa Stankiewicz

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Rz: Kończy pani film dokumentalny „Będę tu“ zrobiony w ostatnich dniach przed Pałacem Prezydenckim. TVP 1 ma go pokazać już w tę niedzielę.

Ewa Stankiewicz:

Chciałam stworzyć obraz, który pokaże to, co się naprawdę przed pałacem dokonuje. „Faktom“ czy „Wiadomościom“ pewnie trudniej to uchwycić, zresztą ludzie nie mają zaufania do mediów. Każdy przyszedł tam po zupełnie coś innego. Nikt ich tam nie zwoływał i to jest naprawdę piękne. Kiedy wracam stamtąd, cieszę się, że tacy jesteśmy.

Skąd taka potrzeba gromadzenia się w jednym miejscu w obliczu tragedii?

To jakiś instynkt wewnętrzny, pospolite ruszenie. Razem łatwiej przeżyć ból, dowiedzieć się, co się stało, co będzie dalej. Wielu ludzi przychodzi po prostu zapalić świeczkę, bo czują, że tak trzeba. Inni chcą pożegnać prezydenta, oddać mu hołd i wyrazić szacunek. Wielu młodych mówiło mi, że przychodzą przeprosić go za to, że dali się zmanipulować mediom. Trudno w tych dniach to wytłumaczyć, ale za życia Lech Kaczyński był przez media zaszczuty. Zmasowana manipulacja w przekazach medialnych ostatnich lat niepokoi i każe się zastanawiać nad dojrzałością wolności słowa w Polsce. Dopiero teraz się okazuje, że są zdjęcia, które pokazują prezydenta w pozytywny sposób, że można mówić o jego zasługach. Ludzie to zauważyli i chcą go przeprosić. Była dziewczyna, która stała „w intencji“ prezydenta, a jak weszła do pałacu, ustawiła się jeszcze raz, „w intencji“ jego małżonki.

Kim są ci ludzie?

Starzy, młodzi, klasa gimnazjalistów z Pruszkowa, jakaś orkiestra, małżeństwa z dziećmi, wszyscy. Spotkałam lekarza prezydenckiego, który mógłby wejść bez kolejki, ale chciał w niej stanąć i czekać razem z innymi. Są przedstawiciele różnych organizacji, którzy czasami zgłaszają się spontanicznie do pomocy w pilnowaniu porządku.

O czym rozmawiają w kolejce przez tyle godzin?

Chcą przede wszystkim być razem, wspólnie przeżywać. Patrzą na siebie, kim są, jacy są. Wielu z nich ma też ogromną potrzebę żeby coś zrobić dla innych. Przyszło na przykład kilka dziewczyn z ogromnym termosem herbaty, którą rozdawały. Na końcu kolejki stało też starsze małżeństwo z kartką, na której było napisane, że mają mieszkanie w Warszawie i jeśli ktoś jest zmęczony, głodny, przyjechał z daleka albo chce porozmawiać, to zapraszają, i kilka osób z tego zaproszenia skorzystało.

Ten nastrój przetrwa okres żałoby?

Spory polityczne nie umilkną, ale myślę, że to, co się dzieje przed Pałacem Prezydenckim, wspólne doświadczenie tak silne i głębokie, może być początkiem czegoś dobrego, co pozwoli na odbudowanie między ludźmi więzi, szacunku dla prawdy i prawdziwego, zwykłego patriotyzmu.

Rz: Kończy pani film dokumentalny „Będę tu“ zrobiony w ostatnich dniach przed Pałacem Prezydenckim. TVP 1 ma go pokazać już w tę niedzielę.

Ewa Stankiewicz:

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku