Wielki deszcz zalał pół kraju

Tysiące ludzi musiały uciekać z domów, woda podmyła tory i drogi. Zginęły cztery osoby. Opady nie ustają

Publikacja: 18.05.2010 01:56

Wielki deszcz zalał pół kraju

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Najgorzej było wczoraj w Małopolsce i na Śląsku. Kłopoty ma też Podkarpacie. Liczba ewakuowanych sięgała wieczorem 1,8 tys. osób, a kolejne przygotowywały się do opuszczenia domów. W nocy zaczęła się ewakuacja części mieszkańców Raciborza i Zabrza.

– Słyszałem, że nie wszyscy chcą się ewakuować. Zachęcam, by nie czekać na ostatni moment. Uwierzmy, że jeśli ktoś proponuje nam ewakuację, to jest to naprawdę niezbędne – mówił szef MSWiA Jerzy Miller, który był na Śląsku.

Niestety, są ofiary śmiertelne. W Uniszowej w powiecie tarnowskim utonęła 60-letnia kobieta. W Małym Wiśniczu – 45-letni mężczyzna. W Krakowie 8-letni chłopczyk, który jeździł na rowerze i wpadł do wezbranego potoku. W Mysłowicach (Śląskie) podczas akcji przeciwpowodziowej zasłabł i zmarł strażak.

[srodtytul]Premier zapewnia[/srodtytul]

Zalane wodą tereny ma dziś odwiedzić Donald Tusk. Wieczorem w Krakowie rozmawiał z wojewodami z południowych regionów. Zapewnił: – Środków na pomoc nie zabraknie. Uzgodniłem wstępnie z ministrem finansów, że jeśli będzie taka potrzeba, jeszcze w tym tygodniu przeprowadzimy nowelę budżetu.

Według strażaków najgorzej jest wzdłuż Raby. – Trzeba wozić zapasy z daleka albo czekać na beczkowozy – skarży się Ania, studentka z Gdowa pozbawionego wody pitnej.

Deszcz podmył tory na szlakach: Kraków – Zakopane i Tarnów – Krynica. W Bochni zalane zostało ujęcie wody pitnej.

Na Podkarpaciu najtrudniejsza sytuacja była wzdłuż Wisłoki, Wisłoka i ich dopływów. W nocy i nad ranem groźnie było w Jaśle, Krośnie oraz w Ropczycach. – Najpierw rzeka Wielopolka zalała okoliczne miejscowości, a w nocy wdarła się do centrum miasta – opowiada zastępca burmistrza Ropczyc Wiesław Maziarz. – Ewakuowanych zostało 14 rodzin. Zniszczone zostały cztery mosty oraz wiele kilometrów dróg.

Wicewojewoda małopolski Stanisław Sorys poprosił ministra obrony o udostępnienie transporterów dla gmin Bochnia i Kłaj. Po spotkaniu z wojewodami premier mówił, że zadzwoni do szefa MON, by „uniknąć jakichkolwiek opóźnień”.

– Nie jesteśmy najgorzej przygotowani – zapewnia Bogusław Borowski, dyrektor Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. – Wały zaczynają jednak przepuszczać wodę, bo zimą było dużo śniegu, a od początku maja pada.

Nieco lepiej jest na Dolnym Śląsku. Wojewoda ogłosił jednak pogotowie przeciwpowodziowe na terenie Wrocławia oraz w powiatach wzdłuż Odry. A poziom wody u ujścia Nysy Kłodzkiej do Odry wynosił blisko sześć metrów i – według nieoficjalnych informacji hydrologów – zbliża się do poziomu z 1997 r., czasu powodzi stulecia.

[srodtytul]Budowy za blisko wody[/srodtytul]

Synoptycy zwracają uwagę, że nie mamy do czynienia z anomaliami. – W ciągu ostatniej doby w wielu rejonach spadło więcej deszczu niż zwykle przez cały maj, ale taki układ frontu atmosferycznego i niżów nie jest sensacją w naszej szerokości geograficznej – mówi Romuald Kaseja z IMiGW w Krakowie.

Dlaczego więc deszcz paraliżuje pół kraju? – Jeśli nadal będziemy stawiać budynki tak blisko rzek, na terenach zalewowych, to musimy przyzwyczaić się do powodzi – uważa Jerzy Grela, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie. – Mamy dokładne plany i symulacje pokazujące, jakie tereny są zagrożone. Ale nie wszystkie samorządy są tym zainteresowane.

Według Greli sytuację poprawiłoby nakazanie im uwzględniania ryzyka powodzi w planach zabudowy.

[ramka][srodtytul]Ile firmy ubezpieczeniowe tracą na powodziach[/srodtytul]

Szkody spowodowane przez ulewne deszcze i powodzie kosztowały polskich ubezpieczycieli w ubiegłym roku 445 mln zł – wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego, która uważnie sprawdzała sytuację do końca września. W tej sumie jest 171 mln zł wypłaconych odszkodowań i 274 mln zł rezerw na późniejsze wypłaty. Na ubezpieczeniach katastroficznych, m.in. związanych z powodzią, firmy zarobiły 91 mln zł, czyli aż o 60 proc. mniej niż w 2008 r.

Największy polski ubezpieczyciel (ma połowę rynku) PZU musiał w 2009 r. wypłacić na skutek powodzi ponad 100 mln zł świadczeń.

Polska jako jeden z nielicznych krajów UE wciąż nie ma tzw. ubezpieczeniowego systemu katastroficznego. W 2009 r. rząd odrzucił projekt Polskiej Izby Ubezpieczeń, która proponowała obowiązkowe, ale z dopłatami Skarbu Państwa, ubezpieczenia dla właścicieli budynków mieszkalnych. —pro[/ramka]

Najgorzej było wczoraj w Małopolsce i na Śląsku. Kłopoty ma też Podkarpacie. Liczba ewakuowanych sięgała wieczorem 1,8 tys. osób, a kolejne przygotowywały się do opuszczenia domów. W nocy zaczęła się ewakuacja części mieszkańców Raciborza i Zabrza.

– Słyszałem, że nie wszyscy chcą się ewakuować. Zachęcam, by nie czekać na ostatni moment. Uwierzmy, że jeśli ktoś proponuje nam ewakuację, to jest to naprawdę niezbędne – mówił szef MSWiA Jerzy Miller, który był na Śląsku.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!