[b]Chodzi pan co niedziela do kościoła?[/b]
Nie. Czasami chodzę na mszę, czasami sam się modlę. Średnio dwa razy w tygodniu. Nie jest tak, że leżę cały dzień krzyżem w kościele. Jestem normalny, grzeszę, uważam, że pewne wartości w życiu zachowałem, a ze złych rzeczy, które mi się przytrafiły, szczerze się wyspowiadałem.
[b]Nie uważa pan, że tu jest jednak konflikt – bije pan żonę i jednocześnie przedstawia się jako Polak katolik, obrońca zasad?[/b]
Ci, którzy mnie dobrze znają, zastanawiali się, jak coś takiego w ogóle mogło się zdarzyć, co mnie popchnęło do takiego czynu. Każdy ma zakręty, myślę, że każdy czasem robi bardzo źle. Mnie też się zdarzyło, szczegóły będą w książce „Fucking Polak”, która ma zostać przetłumaczona z duńskiego na polski. Moja sytuacja rodzinna była tykającą bombą, która w końcu wybuchła. Nie mówię, że postąpiłem dobrze, ale to nie jest tylko moja wina.
[b]Skąd pomysł na wydanie książki?[/b]
Zadzwonił do mnie wydawca, nazwał wielką osobowością ligi, jedynym barwnym zawodnikiem, który zawsze mówi to, co myśli. Zgodziłem się po dwóch miesiącach. Puściły mi hamulce, opowiedziałem o wszystkim i wyprowadziłem Duńczyków z równowagi. Nawet o Karolinie Woźniackiej napisałem, że odnosi sukcesy tylko dlatego, że ma rodziców Polaków. Że ma polską mentalność. W Danii, jak ktoś ma 16 lat, to w piątek tak się upija, że do niedzieli go nie ma, zapomina, że żyje. A u Karoliny – przez K, bo to Polka – był ojciec, który jej pilnował.
[b]Ma pan dzieci?[/b]
Dwóch synów.
[b]Polaków czy Duńczyków?[/b]
Moja była żona jest Polką, więc są Polakami. Dania to taki kraj, że aby dostać obywatelstwo, trzeba pisać i mówić po duńsku. A nie jak u nas, że piłkarza potrzebuje reprezentacja, to mu się paszport przyznaje.
[b]Ile chłopcy mają lat?[/b]
11 i 16.
[b]Wychowują się po polsku czy duńsku?[/b]
Po duńsku. Strasznie mnie to wkurza. Nie mam z nimi kontaktu. Ze starszym urwał się zupełnie, młodszy był u mnie w Wodzisławiu chyba z tydzień, ale też nie wiem, co się z nim dzieje.
[b]To ten starszy w piątek już zapomina, że żyje?[/b]
Podejrzewam, że tak.
Z tego, co widzę na Facebooku, to tak.
[b]Pana dziewczyna jest Dunką. Jak to możliwe?[/b]
Wie pan, ja nie miałem problemów z Dunkami. Zawsze się jakoś dogadywaliśmy. Tę poznałem, kiedy już byłem sam, nie odwróciła się ode mnie, była ze mną jako jedyna, a tam trudno iść pod prąd. Ostatnio zadzwoniła do mnie pani prokurator, że jakiś polityk podał mnie do sądu za to, że nienawidzę gejów. Zapytałem ją od razu, czy robi sobie jaja. Stwierdziła, że będę musiał przyjechać zeznawać, więc od razu kazałem jej list gończy wysyłać, bo nigdzie się nie wybieram. Znam polską mentalność, nie wydadzą mnie za jakichś gejów.
[b]Naprawdę ich pan nienawidzi? Dlaczego?[/b]
Nienawiść to za dużo, jak ktoś się taki urodził, trzeba to uszanować. Ale eksponowanie tego na ulicach, ubieranie się jak kobieta, te kobiece gesty, ruchy – to jest obrzydliwe. Nie chciałbym, żeby w moim kraju były jakieś parady, żeby geje nago biegali po ulicach i się całowali. Widziałem w Kopenhadze olimpiadę homoseksualistów – brud, smród i ubóstwo. Nie szło na to patrzeć. Dziwiłem się, że Duńczycy na to pozwolili. Ale pozwolili, bo przecież burmistrz Kopenhagi też jest gejem. Sprzątali po tej imprezie tydzień. A ja? Miałem papieża Polaka, chodziłem na religię, uczono mnie, że tak nie wolno, a teraz mam być sądzony za to, że powiedziałem, że to obrzydliwe? Nie przeszkadzają mi homoseksualiści, którzy normalnie się zachowują. Mogą mieszkać razem, ale po co się afiszować? To mnie bardzo drażni.
[b]Podobno homoseksualiści zablokowali panu karierę?[/b]
W FC Midtjylland sponsor drużyny był chyba gejem i powiedział prezesowi, że mam nie grać. Tak samo było w Anglii. Poleciałem do Plymouth, żeby podpisać kontrakt, ale nikt na mnie nie czekał. Wpływowy sponsor, polityk, dowiedział się, że jestem homofobem, i zablokował transfer. Wróciłem do Polski. Tu na razie nikt nie wpadł na pomysł, żeby geje mogli adoptować dzieci. Jeśli pojawiłoby się takie prawo, myślę, że wybuchłaby wojna. Nasz papież by się w grobie przewrócił. Jak dziecko ma być przez dwóch ojców wychowywane? W szkole będą je palcami wytykać. Dajmy już spokój, nie możemy popaść w szaleństwo.
[b]Ma pan poczucie misji, uważa pan, że zostanie wysłuchany i zbuduje świat według swoich zasad?[/b]
Mam osobowość i poglądy. Każdy je ma, tylko niektórzy wolą milczeć. Nie wiem, czego się boją. Po mojej aferze w duńskiej telewizji wypowiadał się pewien profesor – stwierdził, że piłkarz nie jest żadnym wzorem, ma prawo być sobą. Ja nie będę nigdy taki, jak oczekują ode mnie ludzie. Będę sobą. Nie muszę się godzić z Unią Europejską, UEFA czy FIFA, jeśli promują homoseksualizm.
[b]UEFA i FIFA też promują homoseksualizm?[/b]
Mają hasło „Respect”, a Dania mnie straszy, że zawieszą mnie w FIFA za to, co mówię o gejach. To jest wolność?
[b]Jaki ma pan stosunek do ludzi o innym niż biały kolorze skóry i do innych wyznań?[/b]
Mam wielu kolegów z Nigerii, Ghany, Senegalu, Arabii Saudyjskiej, z byłej Jugosławii, różnych wyznań. Zobaczyłem, jak żyją, nie mam problemów z akceptacją ich odmienności, bardzo ich szanuję i lubię. Dużo się od nich nauczyłem. A z islamem Dania sama stworzyła sobie problem tym rysunkiem Mahometa. Grafik dostał awans, bronił go rząd, bo Dania to wolny kraj i każdy ma prawo mówić i pisać, co chce. Ale jak Arek Onyszko nie lubi gejów, to trzeba go dyskryminować. Jak jesteś obcokrajowcem, to masz robić, co ci każą, a ja im na to zawsze pokazywałem środkowy palec.
[b]Pana rodzice mocno przeżywają to, co się dzieje w pana życiu?[/b]
Mama się przejmowała, pisali przecież, że jestem skazany za pobicie, że jestem łobuz. Wiadomo, że to nieprzyjemne, zwłaszcza dla mamy. Schudła, nie spała po nocach. Po dobrej rundzie w Wodzisławiu dla kibiców przestałem być psychopatą, zostałem dobrym bramkarzem. Wiedzą, że jestem sympatyczny, fajny gość, na którego zawsze można liczyć. Na Facebooku mam 5 tysięcy znajomych, więcej się nie da. Przyjmuję każdego, jakieś dzieciaki małe też. Może chcą się pochwalić, że jestem ich znajomym, może to dla nich ważne?
[b]Ma pan 36 lat. Co po zakończeniu kariery?[/b]
Może będę pracował w piłce nożnej, może w telewizji. Jestem taki bardziej medialny, myślę, że dałbym sobie radę w telewizji jako ekspert.
[b]Tak jak Maciej Szczęsny?[/b]
On jest za bardzo negatywny. Posadzić nas obok siebie byłoby na pewno ciekawie, bo mam inne spojrzenie na świat. Ale od Maćka wiele się nauczyłem. W Legii często na zgrupowaniach mieszkaliśmy w jednym pokoju, miałem dobre wzory. Trzeba go szanować, bo idzie pod prąd, a tacy ludzie są bardzo niepopularni.