Jak w sytuacji, kiedy w sondażach są tak duże różnice, podchodzić do tych badań?
Może nie powinienem tego mówić jako szef firmy, która się zajmuje sondażami, ale przede wszystkim radziłbym patrzeć na różne sondaże. Nie sugerować się wynikami tylko jednego badania. Każde takie badanie jest obarczone błędami, które mogą być dość spore. Więc jeśli już, to bardziej obserwować trendy niż pojedyncze badania. Warto też zestawiać badania różnych firm. Każda z nich ma swoją specyficzną metodologię. One czasami się mocno różnią. Dlatego może się zdarzyć, że akurat jedna firma badawcza dzięki narzędziom, które stosuje, szybciej odczyta zmieniający się trend, a inna później. Sam jestem w stanie wskazać takie nasze sondaże, które odbiegały od wyniku głosowania. Pamiętam takie sytuacje, że w tygodniu poprzedzającym wybory robiliśmy kilka badań i trzy z nich się pokrywały, a jedno zdecydowanie odbiegało od pozostałych.
Niektórzy politycy apelują, by zakazać publikowania sondaży w ostatnich tygodniach, bo wpływają na decyzję wyborców.
Nikt nie zbadał dotąd wpływu, jaki sondaże mogą wywierać. Ja bym nie przeceniał tego, w jakim stopniu one rzeczywiście kształtują opinię. Myślę, że ludzie i tak głosują na tego, na kogo chcą. Raczej kierując się przy tym swoimi poglądami, opiniami rodziny czy znajomych. Jeśli już sondaże na coś wpływają, to na efekt poprawności. To znaczy – ludzie inaczej głosują, a co innego mówią ankieterom, ale to ma wpływ jedynie na dokładność sondaży, a nie na sam wynik wyborczy.