Wszystkich, komentatorów i tłum na placu św. Piotra, nowy papież ujął skromnością, nieśmiałością i prostotą, a szczególnie prośbą o modlitwę wiernych, zanim udzielił błogosławieństwa. Zwracano uwagę na proste papieskie szaty i słowa, na to, że jako biskup Rzymu mówił o „wspólnej wędrówce braterstwa, miłości i wzajemnego zaufania" i nie zapomniał o swoim poprzedniku, co przyjęte zostało przez tłum na placu burzą braw (jak ujawnił podczas briefingu ks. Lombardi, papież Franciszek niebawem odwiedzi Benedykta XVI w Castel Gandolfo). Zewsząd padały słowa zachwytu: „To hierarcha, który świetnie zna życie, jest blisko ludzi, woli autobus od limuzyny i slumsy Buenos Aires od biskupich pałaców". Furorę zrobiły przekorne słowa Franciszka zaraz po wyborze.
Jak ujawnił jeden z elektorów, kard. Timothy Dolan podczas konferencji prasowej w North American College, Bergoglio, ponoć obdarzony wielkim poczuciem humoru, powiedział kardynałom w Kaplicy Sykstyńskiej zaraz po wyborze: „Drodzy bracia, niech wam Bóg wybaczy". Poza tym Włosi przyjęli go jak swego, bo dziadkowie Franciszka przybyli do Argentyny z Italii i to od nich właśnie nauczył się włoskiego. Mówi po włosku jak oni, z północnym akcentem, choć nie bez hiszpańskich naleciałości.
Największe włoskie czwartkowe dzienniki, „Corriere della Sera" i „La Repubblica", poświęciły nowemu papieżowi, komentarzom i analizom konklawe pierwsze 17 stron. Tytuły włoskich gazet mówią same za siebie: „Nowy Kościół papieża Franciszka", „Papież z innego świata", „Jestem Franciszek, przybywam z daleka", „Papież biednych", „Franciszek niespodzianka". Włoska prasa wyciąga co ciekawsze epizody z życiorysu nowego papieża, świadczące o tym, jak blisko jest życia i wiernych: zanim poczuł powołanie do stanu duchownego, miał narzeczoną, pracował fizycznie, otarł się o śmierć, gdy w młodości zapadł na chorobę płuc (ma usuniętą dużą część prawego płuca), nauczył się gotować w domu według wskazówek sparaliżowanej matki, co się przydało później, gdy przygotowywał posiłki swoim alumnom w seminarium, zbyt biednym, by zaangażować kucharkę.
Wszystkim księżom diecezji Buenos Aires kard. Bergoglio dał swój prywatny numer telefonu, by w razie problemów mogli zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. W tym kontekście wiele pisze się i mówi o imieniu, które przybrał nowy papież, nawiązując do duchowości św. Franciszka z Asyżu.
Porażka kurii
Komentowane jest to jako szansa powrotu Kościoła do prostoty, ewangelicznych źródeł i zapowiedź uważnego pochylenia się nad losem maluczkich i biednych. Zdaniem włoskich watykanistów, wybór kard. Bergoglio był druzgocącą klęską Kurii Rzymskiej. Jak domyśla się Marco Politi, wśród kardynałów elektorów zwyciężyła wola odnowy i reformy Kościoła, szczególnie jeśli chodzi o uszczuplenie wpływów kurii, która za poprzedniego pontyfikatu starała się zastępować papieża, zamiast mu pomagać. Politi oczekuje, że Franciszek na zupełnie nowych, bardziej partnerskich zasadach zbuduje stosunki między Stolicą Apostolską a episkopatami, a także będzie realizował soborowy postulat kolegialności przy podejmowaniu ważnych decyzji.
Andrea Tornielli napisał z uznaniem, że kardynałowie w obliczu zmasowanej, często słusznej krytyki ośrodka kościelnej władzy, ostatnich skandali i intryg w Watykanie, stanęli na wysokości zadania i podjęli odważną decyzję, wybierając papieża, który daje nadzieję na odnowę i potrzebne zmiany. Ze spekulacji wynika, że decydującą rolę w wyborze kard. Bergoglio odegrali kardynałowie amerykańscy, których wsparli Francuzi i grupa elektorów skupionych wokół abpa Wiednia kard. Schoenborna.