Papież Franciszek bliżej wiernych

Nowy papież zaskakuje bezpośredniością i odchodzeniem od sztywnych norm watykańskiego ceremoniału

Aktualizacja: 18.03.2013 01:42 Publikacja: 17.03.2013 20:09

W niedzielę rano Franciszek odprawił mszę w znajdującym się na terenie Watykanu, ale dostępnym dla wszystkich kościele św. Anny. Kazanie osnute wokół zapisanej w Ewangelii św. Jana sceny, w której Jezus przebacza jawnogrzesznicy, wygłosił prostym, kolokwialnym językiem, a po mszy wyszedł przed kościół jak proboszcz i z każdym z wychodzących wiernych przywitał się, zamieniając kilka słów. Wiele osób poruszonych tym gestem rzucało się papieżowi na szyję, nie kryjąc łez.

Pierwszy Anioł Pański

Godzinę później w południe Franciszek spotkał się z wiernymi na placu św. Piotra na modlitwie Anioł Pański. Przybyły tłumy, zapełniając plac i dużą część prowadzącej doń szerokiej Via Della Conciliazione. Więcej wiernych i turystów było tu ostatnio podczas beatyfikacji Jana Pawła II. Powiewały flagi, a najwięcej było biało-błękitnych, argentyńskich. Przyjęty burzą braw papież pojawił się w oknie, przywitał tłum zwykłym „dzień dobry”, położył na pulpicie kartki z krótką katechezą, ale po chwili o nich zapomniał.

Jak podczas mszy mówił o miłosierdziu, wychodząc od sceny z jawnogrzesznicą, by wtrącić: „W tych dniach czytałem książkę kard. Kaspera. To fajny teolog, w porządku. Nie, nie, nie myślcie sobie, że robię reklamę książkom moich kardynałów”. Potem uraczył słuchaczy opowiastką, że w 1992 r. spowiadał, gdy do Buenos Aires przybyła figura Matki Bożej z Fatimy. Gdy podeszła do niego 80-letnia kobieta, spytał: „Babciu, chyba nie masz na sumieniu żadnych grzechów?”. A babcia na to: „Wszyscy mamy grzechy, ale Pan nam wszystko wybaczy. Gdyby nie wybaczał, to świat by już nie istniał”. „I skąd ona miała tę mądrość? – spytał papież. – Zupełnie jakby studiowała na Uniwersytecie Gregoriańskim”, by dodać: „Nie zapomnijmy tych słów. Bóg nigdy nie zmęczy się tym, by nam przebaczać. Problem w tym, że to nas męczy proszenie Go o przebaczenie”.

Na koniec pozdrowił rzymian i ujął Włochów wyznaniem, że wybrał imię patrona Italii św. Franciszka, by w ten sposób „podkreślić mój związek z tą ziemią” (ojciec papieża wyemigrował z Piemontu do Argentyny). Pożegnał wiernych, życząc im smacznego obiadu. Papież mówił tylko po włosku, zrywając w ten sposób z tradycją dwóch ostatnich pontyfikatów.

W sobotę Franciszek podbił serca dziennikarzy. Przyjął wszystkich na audiencji w auli Pawła VI. Spytał: „Napracowaliście się, co?”, a potem wyjawił, że pomysł, by przyjąć imię Franciszka, podsunął mu na konklawe siedzący obok przyjaciel brazylijski kardynał Claudio Hummes: „Gdy okazało się, że mam już dwie trzecie głosów, objął mnie, ucałował i powiedział: Nie zapomnij o ubogich. Pomyślałem o biednych, ubogich, o wojnach i przyszedł mi na myśl Franciszek z Asyżu”. Zaraz potem papież westchnął: „Ach, jakże pragnąłbym ubogiego Kościoła dla ubogich!”. Nie obyło się bez żartów. Papież powiedział, że niektórzy radzili mu przyjąć imię Klemensa XV, by w ten sposób zemścić się na Klemensie XIV, który rozwiązał zakon jezuitów.

Zobacz pierwszy Anioł Pański papieża Franciszka

Papa low-cost

Ta bezpośredniość, poczucie humoru, rezygnacja z ostentacji, pompatycznych ceremoniałów, a przede wszystkim autentyczna troska o słabych, biednych i odrzuconych zyskały zbiorczą nazwę: „styl Franciszka”. Równocześnie papież za sprawą komika Beppe Grillo, posiadacza najpopularniejszego bloga w Italii, zyskał nowy przydomek: „Papa low-cost”. Włoskie media wyliczają symboliczne słowa i gesty Franciszka, od skromnych szat po przestawienie ołtarza w Kaplicy Sykstyńskiej, tak by odprawiając mszę dla kardynałów, nie musiał się odwracać do nich plecami, i wieszczą wielką rewolucję w Kościele, w liturgii i kurii rzymskiej, a przede wszystkim w sposobie i stylu głoszenia Ewangelii. Pojawiły się już żarty, że włoscy i watykańscy hierarchowie na gwałt wyprzedają mercedesy i biżuterię i rozglądają się za włosienicami.

Ale nie brakuje też poważniejszych refleksji, bo „styl Franciszka”, zwłaszcza na tle ujawnianych niemal codziennie wielkich skandali korupcyjnych i zwykłego złodziejstwa z włoską klasą polityczną w roli głównej, zrobił na Włochach piorunujące wrażenie. W sobotę w największej włoskiej gazecie „Corriere della Sera” jej komentator Aldo Cazzullo napisał na pierwszej stronie: „Wyzwanie, które Franciszek rzuca staremu światu rewolucyjnymi gestami swego pontyfikatu, dotyczy nie tylko Kościoła, lecz nas wszystkich – Włochów. Odwaga, z którą podejmuje walkę z korupcją, ostentacją, intrygami i egoizmem nie ogranicza się do murów Watykanu czy świątyń. W ten sposób papież apeluje do sumień nas wszystkich – wierzących i niewierzących”. I kończy, parafrazując słynny wiersz Johna Donne’a: „Gdy biją dzwony Bazyliki św. Piotra, nie pytajmy, czy biją sekretarzowi stanu, kurii czy bankowi IOR. Biją nam wszystkim”.

Hagiografia i bajki

Włoskie media prześcigają się w zbieraniu „anegdotek o Franciszku”, a gdy ich nie ma, bezwstydnie produkują własne, natychmiast powtarzane na całym świecie. Rozpoczęło się żałosne budowanie opartej na wymysłach legendy i mitu papieża Franciszka, które żyją już swoim niezależnym życiem. Mitem opowiadanym przez „Corriere della Sera” jest scena, w której zaraz po wyborze Franciszek na widok aksamitnej pelerynki z gronostajami miał powiedzieć ceremoniarzowi Guido Mariniemu: „Niech ksiądz sam to włoży. Karnawał się skończył”. Nowo wybrany papież nie obraziłby w ten sposób ceremoniarza, a tym bardziej swego poprzednika, który często taką pelerynkę wdziewał. Tym bardziej w tak doniosłej chwili, w „pokoju łez”. Poza tym w zakrystii Kaplicy Sykstyńskiej byli we dwóch. Te same słowa, jeśli wierzyć innej gazecie, miały paść, gdy sugerowano papieżowi, by zamienił swój „biskupi”, żelazny pektorał na złoty, wysadzany kamieniami. Jak dotychczas najdalej poszedł dziennik „Il Fatto Quotidiano”. W długim artykule pod tytułem „Nie chcę widzieć na oczy tego kardynała pedofilów”, czytamy, że tak właśnie zareagował Franciszek w bazylice Matki Bożej Większej na widok jej emerytowanego archiprezbitera, kard. Bernarda Lawa, po uszy zamieszanego w krycie księży pedofilów. A potem krótkie zdanie: „Nawet jeśli Franciszek tak nie powiedział, to na pewno tak pomyślał”.

Gazeta chwali się ekskluzywną informacją, że papież (w 12 godzin po wyborze! ) już postanowił przenieść kardynała Lawa do zakonu klauzurowego. Tymczasem papież przywitał się z Lawem jak ze wszystkimi innymi, choć bez wylewności i na pewno nie „poczerwieniał na twarzy ze złości”, jak pisze gazeta.

Od tego rodzaju sensacji i wymysłów roi się teraz we włoskich mediach. Niedzielny „Il Giornale” piórem Stefano Filippiego pyta, czy Franciszkowi, człowiekowi ze wszech miar wyjątkowemu, naprawdę potrzebna jest ta pisana na bieżąco hagiografia? I przestrzega, że tego rodzaju wymysły ośmieszają ten pontyfikat bezkrytycznym bałwochwalstwem, cytując słowa kard. Bergoglio z wywiadu dla pisma „Trenta dias” w 2011 r.: „Tam, gdzie dochodzi do bałwochwalstwa, obraża się Boga i godność człowieka”.

Czarna legenda

Równocześnie tworzona jest czarna legenda, zgodnie z którą obecny papież jako prowincjał jezuitów w Buenos Aires miał w 1976 r. wydać reżimowi generała Jorge Videli swoich dwóch współbraci dysydentów i regularnie współpracować z tajnymi służbami krwawego satrapy. W Internecie pojawiło się zdjęcie, na którym ks. Bergoglio w 1980 r. podaje hostię Videli. Zawiesił je na swojej stronie reżyser Michael Moore i w ten sposób obiegło cały świat. Tyle że podającym hostię jest ks. Octavio Deridi, który zmarł w 2002 r.

W tym kontekście włoskie media przypominają, że zaraz po wyborze Josepha Ratzingera pojawiło się w Internecie zdjęcie młodego, zażywnego Ratzingera obok Goebbelsa. Jak się okazało, zdjęcie pochodziło z 1932 r., gdy późniejszy papież miał 5 lat. Natomiast w 2011 r. w sieci furorę zrobiła fotka „hajlującego” papieża. Było to zmanipulowane zdjęcie z 1952 r., na którym pokazano tylko jedną z dwóch uniesionych nad ołtarzem rąk.

W niedzielę rano Franciszek odprawił mszę w znajdującym się na terenie Watykanu, ale dostępnym dla wszystkich kościele św. Anny. Kazanie osnute wokół zapisanej w Ewangelii św. Jana sceny, w której Jezus przebacza jawnogrzesznicy, wygłosił prostym, kolokwialnym językiem, a po mszy wyszedł przed kościół jak proboszcz i z każdym z wychodzących wiernych przywitał się, zamieniając kilka słów. Wiele osób poruszonych tym gestem rzucało się papieżowi na szyję, nie kryjąc łez.

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!