Walka jest tam naprawdę ostra. W tej ulotkowej wojnie doszło do przepychanek i naruszenia nietykalności cielesnej, a sprawa już trafiła do komisji wyborczej i na policję.
Do ostrego starcia w tej kampanii w tej małej podkrakowskiej gminie doszło w ostatnią niedzielę. Wtedy na jej terenie pojawiły się nieoznaczone ulotki na temat Grzegorza Surdy, jednego z kandydatów na wójta. - Były wtykane w furtki ogrodzeń razem z materiałem Urzędu Gminy. Widać było iż, zostawiała to jedna osoba idąc od domostwa do domostwa – twierdza przedstawiciele komitetu wyborczego Grzegorza Surdego.
Powiadomili oni policję oraz komisarza wyborczego. – Funkcjonariusze początkowo nie chcieli podjąć żadnych czynności. Dopiero po kolejnych zgłoszeniach zareagowali – twierdzą przedstawiciele konkurencji pani wójt. Dodają, że na skutek ich interwencji policja wylegitymowała kobietę, która roznosiła gminne materiały. Miała być w nich ulotka szkalująca Grzegorza Surdego. – Widziało to kilkoro świadków z pełnomocnikiem KWW Grzegorza Surdego - zapewniają członkowie jego komitetu.
Zdradzają, że kobieta, która roznosiła gminne materiały potwierdziła, że robiła to na zlecenie wydziału promocji urzędu Zabierzów.
- Wieczorem dostaliśmy informację, że kolportaż tych samych materiałów trwa w kolejnych miejscowościach : w Radwanowicach, Zabierzowie – podkreślają przedstawiciele konkurencji pani wójt. Dodają, że w tych miejscowościach ulotki zostawiano obok materiałów gminnych. Nie były w nie wkładane jak wcześniej.