Porozumienie ogłoszono w piątek, dwa dni po tym jak Pentagon zapowiedział ograniczenia aż o jedną trzecią (12 tys. żołnierzy) swojego kontyngentu w Niemczech, z czego 6,4 tys. mundurowych ma wrócić za ocean.
– To podważa wiarygodność NATO i samych Stanów, a także osłabia stabilność strategiczną Europy. Nikt na tym nie wygrywa – uważa Nicu Popescu, ekspert European Council on Foreign Relations.
W Polsce amerykański kontyngent ma się zwiększyć o ok. 1 tys. żołnierzy. Do tej pory w naszym kraju przebywało na mocy decyzji podjętych przez Baracka Obamę po zajęciu w 2014 r. przez Rosję Krymu 4,5 tys. wojskowych z USA. W przeciwieństwie do jednostek w Niemczech chodzi jednak o obecność rotacyjną – Amerykanie przebywają w naszym kraju przez dziewięć miesięcy i są zastępowani przez kolejną zmianę. I tak pozostanie.
Wyjątkiem ma być wysunięta struktura dowódcza V Korpusu z Fort Knox w Kentucky – około 200 oficerów monitorujących stan bezpieczeństwa w tej części Europy i przygotowujących plany działania. Najpewniej będą oni stacjonować w Poznaniu, gdzie już wcześniej istniała podobna struktura, tylko niższego szczebla – dywizji.
Pieniądze i immunitet
Wyznaczono także szereg obiektów, z których Amerykanie mają korzystać na zasadzie rotacyjnej. W Drawsku Pomorskim znajdzie się Centrum Szkolenia Bojowego zarówno dla sił zbrojnych USA, jak i Polski. Łask Amerykanie będą chcieli wykorzystać dla działań eskadry dronów, Powidz – dla lotniczej brygady bojowej, Lubliniec – dla sił specjalnych, a Żagań dla brygadowej grupy bojowej.