– Nie chcemy zmierzać w kierunku Korei Północnej, gdzie armia liczy wręcz kilka milionów żołnierzy, tylko że stan tych żołnierzy jest wręcz żałosny. Cyfry mają pewne znaczenie, ale jakość jest najważniejsza. Ale też przede wszystkim świadomość polityków, że armia to jest tylko jedna część składowa naszego bezpieczeństwa – powiedział gen. Polko.
Zauważył, że Polska nie jest imperium. – Nasze bezpieczeństwo to nasza armia, sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, ale to też współdziałanie z państwami europejskimi, ta „druga noga”. – Jeśli uwierzymy w to, że mamy taką „pełną moc”, to zimny prysznic czasem by się przydał. Wystarczy spojrzeć na wydatki zbrojeniowe. Nasze 5 proc. PKB to jest ok. 30 proc. tego, co wydają Niemcy, Francja czy Wielka Brytania na zbrojenia w swoich państwach – powiedział.
Czytaj więcej
MON chce niemal podwoić liczebność wojska – do 300 tys. żołnierzy. Na same wynagrodzenia i utrzym...
„Ukraina dała nam czas”
Gen. Polko podkreślił, że obecnie polskie wojsko „nie ma co narzekać” na zakupy sprzętu, ale są one rozłożone w czasie. Jako przykład wymienił system obrony powietrznej, który ma być ukończony w 2035 roku. – Ukraina dała nam czas, żeby tę rewolucję technologiczną, która się dokonuje w armii, dokonać. O ile z techniką trzeba poczekać na wyprodukowanie, to jeszcze trudniej ma się sytuacja z ludźmi, bo armia potrzebuje dzisiaj specjalistów wysokiej klasy – podkreślił gen. Polko. Zaznaczył, że „nasza armia jest dobrze oceniana w Europie”.
Czytaj więcej
Od dziewięciu dni armia prowadzi poszukiwania obiektu wojskowego, który wleciał na terytorium Pol...