Rakieta pod Bydgoszczą. Tomasz Siemoniak: Niemożliwe, aby minister obrony nie wiedział

- Ta cała sytuacja odsłoniła miękkie podbrzusze systemu obrony państwa - mówi Tomasz Siemoniak, były wicepremier w rządzie PO – PSL, szef MON, członek sejmowej komisji obrony narodowej.

Publikacja: 03.06.2023 15:33

Tomasz Siemoniak

Tomasz Siemoniak

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rz : Po publikacji „Rzeczpospolitej” w której napisaliśmy, że dowódca operacyjny miał poinformować już w grudniu o niezidentyfikowanym obiekcie nad Polską premiera i MON, posłowie PO postanowili złożyć zawiadomienie do prokuratury. Dlaczego?

Tomasz Siemoniak : Uważamy informacje „Rzeczpospolitej” za wiarygodne, ale też dlatego, że w zeszłym tygodniu, gdy miało się odbyć połączone, niejawne posiedzenie komisji sejmowych na której minister miał przedstawić posłom informacji na temat rosyjskiej rakiety, opuścił on to posiedzenie. Nie uzyskaliśmy żadnej informacji. To posiedzenie miało się odbyć na na polecenie pani marszałek i prezydium Sejmu, nie był to zatem wniosek opozycji. Skoro rząd nie chce przekazywać żadnej informacji, ani opinii publicznej, ani posłom w formule niejawnej, oczekujemy, że przynajmniej prokuratura będzie w tej sprawie działała. Zresztą jeszcze przed tą publikacją, wątpliwości było mnóstwo, były sprzeczne ze sobą wypowiedzi szefa Sztabu Generalnego, dowódcy operacyjnego, ministra, chociażby że w sprawozdaniu z 16 grudnia 2022 r. tego nie było, ale było już 17 grudnia. W tej sprawie jest wiele niedomówień, jest zatem podejrzenie, że dochodzi do możliwości popełnienia przestępstw przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków.

Rz : Kiedy ten wniosek zostanie złożony?

Kończą go nasi prawnicy. Myślę, że to jest kwestia przyszłego tygodnia.                

Czytaj więcej

Co stało się 16 grudnia? Tekst, po którym KO złożyła wniosek ws. Błaszczaka

Rz : Jaką rolę w tej sprawie może odegrać NIK, który kontrolował już sprawę upadku rakiety w Przewodowie, a teraz tą odnalezioną koło Bydgoszczy?

Kluczową, bo na skutek tej a nie innej konfiguracji, jest to jedyna niezależna instytucja. Prokuratura pokazała, że gdy wchodzi w grę jakiś interes ludzi władzy to nie działa w sposób niezależny i rzetelny. Jeżeli jest tak, że kontrolerzy NIK zabezpieczyli pewne dokumenty, rozmawiali z pewnymi osobami, to jest gwarancja tego, że jakieś sprawy nie zostaną zatuszowane. Komunikaty Błaszczaka o jakiejś komisji, która miała sprawę wyjaśniać wskazują, że była to kontrola doraźna, i wyraźnie chodziło o to, aby uderzyć w generała Piotrowskiego.      

Rz : Czy raport końcowy NIK powinien być jawny?

Nie chcę tego oceniać, nie wiem jak głęboko wejdą kontrolerzy NIK. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby był utajniony przed sejmowymi komisjami obrony i służb specjalnych, bo sprawa wzbudziła poważne emocje w opinii publicznej, naruszyła poczucie bezpieczeństwa. Nie chodzi tylko o to, że rosyjska rakieta rozbiła się na terenie Polski, ale też o ukrywanie tego przez kilka miesięcy, potem zwalanie jednych na drugich. Mamy wrażenie, że ta cała sytuacja odsłoniła miękkie podbrzusze systemu obrony państwa. Stąd takie miotanie się ludzi władzy i ucieczka z komisji ministra Błaszczaka. Jeżeli wiedzieli od grudnia i nic nie zrobili to jest fatalnie, jeżeli nie wiedzieli też jest fatalnie, bo to znaczy że ten system nie działa, nie ma komunikacji wojsko – minister – prezydent. Jest to kompromitujące.

Wydaje mi się, że wojsko jest bardzo zainteresowane prawdą w tej sprawie i, że trochę ta cała sytuacja przelewa czarę goryczy, takiej propagandy, instrumentalnego traktowania wojska. Jest to bardzo krzywdzące i nie fair ze strony ministra obrony. Wojsko przyjęło fatalnie to, że minister obrony twierdzi, „to nie ja, ja żadnej odpowiedzialności nie ponoszę, bo nic nie wiedziałem”. Tak się nie robi, minister odpowiada politycznie za to co się dzieje w resorcie. Nawet gdy nie stoi za każdą decyzją.

Rz : Stał Pan na czele MON, czy jest możliwe, że dowódca operacyjny nie informuje decydentów o poważnym incydencie w trakcie którego podniesiona została gotowość obrony powietrznej i poderwane samoloty bojowe?

Czytaj więcej

PO składa do prokuratury wniosek ws. premiera po publikacji "Rzeczpospolitej"

To jest niemożliwe, może informować chociażby za pośrednictwem szefa Sztabu Generalnego. Ja wszystkie ważne informacje otrzymywałem od szefa Sztabu Generalnego bez względu na porę dnia, i nocy. To było naturalne, że generał Cieniuch, potem generał Gocuł dzwonili do mnie błyskawicznie gdy się coś wydarzyło, a potem przychodziły odpowiednie dokumenty, meldunki, czasem bardzo pilne, czasem w formie sprawozdań. Wydaje mi się to niemożliwe w takiej sytuacji bezpieczeństwa. Gdy głównym zagrożeniem dla Polski jest atak z powietrza to wszystko służy temu: ćwiczenia, działania, żeby być przygotowanym na taką sytuację. W takiej sytuacji wszyscy są postawieni na nogi, i absolutnie wojsko informuje decydentów politycznych.      

Rz : Posłowie PO i Lewicy zapowiedzieli skierowanie wniosku o wotum nieufności wobec ministra Błaszczaka. Jakie są główne zarzuty?

Wniosek został złożony. Kwestią interpretacji regulaminu Sejmu jest to czy zostanie on rozpatrzony na najbliższym, czy już lipcowym posiedzeniu Sejmu. Raczej na lipcowym.

Został on oparty na całej sytuacji, która jest pod każdym względem kompromitująca dla ministra Błaszczaka. Jeśli o niczym nie wiedział, to znaczy że tak zorganizował sobie cały system działania w ministerstwie obrony, że o kluczowej sprawie dla bezpieczeństwa Polski, po prostu nie wiedział, i nie zarządził jakichkolwiek działań. Przecież ze względu na powagę sprawy natychmiast powinno się spotkać kierownictwo ministerstwa obrony, powinno się odbyć spotkanie u premiera na temat tego co się wydarzyło. Również działania po odnalezieniu szczątków rakiety dyskwalifikują ministra Błaszczaka, szczególnie brak poczuwania się do odpowiedzialności. Nie wiemy kto tutaj mówi prawdę, czy jest tak jak w państwa artykule, czy tak jak mówi premier, natomiast minister Błaszczak jest w fatalnej sytuacji. Przekroczeniem ostatniej granicy z jego strony była ucieczka z posiedzenia komisji.

Rz : Po publikacji „Rzeczpospolitej” w której napisaliśmy, że dowódca operacyjny miał poinformować już w grudniu o niezidentyfikowanym obiekcie nad Polską premiera i MON, posłowie PO postanowili złożyć zawiadomienie do prokuratury. Dlaczego?

Tomasz Siemoniak : Uważamy informacje „Rzeczpospolitej” za wiarygodne, ale też dlatego, że w zeszłym tygodniu, gdy miało się odbyć połączone, niejawne posiedzenie komisji sejmowych na której minister miał przedstawić posłom informacji na temat rosyjskiej rakiety, opuścił on to posiedzenie. Nie uzyskaliśmy żadnej informacji. To posiedzenie miało się odbyć na na polecenie pani marszałek i prezydium Sejmu, nie był to zatem wniosek opozycji. Skoro rząd nie chce przekazywać żadnej informacji, ani opinii publicznej, ani posłom w formule niejawnej, oczekujemy, że przynajmniej prokuratura będzie w tej sprawie działała. Zresztą jeszcze przed tą publikacją, wątpliwości było mnóstwo, były sprzeczne ze sobą wypowiedzi szefa Sztabu Generalnego, dowódcy operacyjnego, ministra, chociażby że w sprawozdaniu z 16 grudnia 2022 r. tego nie było, ale było już 17 grudnia. W tej sprawie jest wiele niedomówień, jest zatem podejrzenie, że dochodzi do możliwości popełnienia przestępstw przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Wojsko
Co stało się 16 grudnia? Tekst, po którym KO złożyła wniosek ws. Błaszczaka
Polityka
Komorowski: Rosjanie wiedzą, że system obrony przeciwlotniczej w Polsce nie istnieje
Wojsko
Amerykańcy żołnierze stracili kontrolę nad dronem bojowym. Latał nad Mirosławcem
Wojsko
Wojna za trzy lata? Gen. Skrzypczak: Straszy się nas czarnymi scenariuszami
Wojsko
Jak zbudować obronę cywilną i kto będzie odpowiadał za ochronę ludności