Komorowski: Rosjanie wiedzą, że system obrony przeciwlotniczej w Polsce nie istnieje

Rosjanie wiedzą, że nie zadziałał system decyzyjny w stopniu wystarczającym, że nikt nawet tej rakiety nie szukał i wiedzą, że strona polska nie zdobyła się nawet na najmniejszą reakcję dyplomatyczną - tak sprawę rosyjskiej rakiety, której szczątki znaleziono pod Bydgoszczą, skomentował w Radiu Zet były prezydent Bronisław Komorowski.

Publikacja: 02.06.2023 10:14

Bronisław Komorowski

Bronisław Komorowski

Foto: tv.rp.pl

Z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że dowódca operacyjny, gen. Tomasz Piotrowski poinformował premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera, szefa MON Mariusza Błaszczaka o nietypowym zdarzeniu w polskiej przestrzeni powietrznej 16 grudnia 2022 roku. Tymczasem obaj politycy twierdzili, że o sprawie dowiedzieli się dopiero w kwietniu, gdy w lesie pod Bydgoszczą znaleziono rosyjską rakietę.

W czwartek politycy Platformy Obywatelskiej zapowiedzieli złożenie do prokuratury wniosku w związku z tą sprawą. Cezary Tomczyk z PO poinformował, że złożenie zawiadomienia do prokuratury ma związek z "niedopełnieniem obowiązków" przez premiera Mateusza Morawieckiego, "okłamaniem opinii publicznej" i tym, że "przez pięć miesięcy, kiedy ta rakieta leżała gdzieś w lesie, jako polskie państwo nie zrobiono nic".

Czytaj więcej

PO składa do prokuratury wniosek ws. premiera po publikacji "Rzeczpospolitej"

Komorowski: Ktoś tu kłamie. Wierzę generałom

W piątek były prezydent Bronisław Komorowski był w Radiu Zet pytany o doniesienia "Rzeczpospolitej" i twierdzenia premiera Morawieckiego. - Komu wierzyć? - pytał prowadzący. - Ja wierzę generałom, dlatego że polityków, a szczególnie premiera Morawieckiego, już wielokrotnie przyłapano na kłamstwie, takim wprost, ordynarnym kłamstwie - odparł Komorowski.

Dodał, że w tym przypadku kłamstwo jest "dramatycznie trudną i bolesną dla Polski sprawą", bo dotyczy m.in. "relacji między cywilnymi zwierzchnikami Sił Zbrojnych a dowódcami wojskowymi". - Ktoś tu kłamie - zaznaczył.

Po publikacji "Rz" premier Morawiecki kolejny raz oświadczył, że w grudniu o niczym nie wiedział. - To dlaczego nie wyrzucił pan premier dowódców wojskowych, jeśli oni kłamią? - skomentował były prezydent. - Dlaczego ta władza, która twierdzi, że wojskowi zawinili i jej nie powiadomili o niczym, dlaczego toleruje takich dowódców? - pytał.

"Zakładam, że Błaszczak wiedział"

Bronisław Komorowski ocenił, że jeżeli dowódcy nie powiadomiliby rządzących o rakiecie "to byłoby nienormalne". - To byłoby wbrew nie tylko zasadom, prawom, regulaminom, ale byłoby wbrew naturze ludzkiej - mówił.

- Jaki powód, jaką motywację mógłby mieć generał, dowódca operacyjny sił zbrojnych, żeby nie powiadamiać przełożonych? No chciałby się przynajmniej podzielić odpowiedzialnością. Więc ja zakładam, że to w ogóle nie wchodzi w grę, to jest po prostu niemożliwe i że wiedział pan Błaszczak i raczej jego podejrzewam o to, że starał się ten problem zbagatelizować albo ukryć gdzieś w lasach w okolicy Bydgoszczy - powiedział w Radiu Zet były prezydent, który w latach 2000-2001 był ministrem obrony narodowej.

Bronisław Komorowski mówił, że rakiety "nawet w momencie startu" są wykrywane przez statki powietrzne wczesnego ostrzegania (AWACS). Dodał, że jest także kwestia informacji, które Polska otrzymała w tej sprawie od strony ukraińskiej.

Były prezydent odnosząc się do obrony przeciwrakietowej zaznaczył, że "jest automatyzm pewien w podejmowaniu decyzji". - Zakładam, że skoro radary polskie, a prawdopodobnie i te natowskie latające na samolotach wykryły rakietę, to nastąpiła reakcja. I wiemy, że była ta reakcja, bo poderwano dwie pary dyżurne samolotów - podkreślił Komorowski.

Czytaj więcej

Co stało się 16 grudnia? Tekst, po którym KO złożyła wniosek ws. Błaszczaka

Komorowski: Rosjanie wiedzą, że nikt rakiety nie szukał

Jak sprawa rosyjskiej rakiety, którą znaleziono w lasach pod Bydgoszczą, świadczy o systemie obrony przeciwlotniczej w Polsce i systemie obrony NATO?

- To jest cała seria dramatów i katastrofa wiarygodności cywilnych przełożonych Sił Zbrojnych, ale także i wiedza rosyjska, bo przecież Rosjanie wiedzą, że ten system obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej w Polsce jest dziurawy jak durszlak, że nie istnieje, że nie wychwycił tej rakiety - odparł były prezydent.

Na pytanie, czy to nie za mocne słowa odparł, że nie. - Są dramatycznie prawdziwe. To widać - teraz zaczyna władza, pan Błaszczak, gdzieś ściągać natowskie zasoby do Polski w zakresie obrony przeciwlotniczej - dodał.

- Po drugie, Rosjanie wiedzą, że nie zadziałał system decyzyjnym w stopniu wystarczającym, że nikt nie strzelał, ale co wiedzą? Że nikt nawet tej rakiety nie szukał; nikt nie szukał przez parę miesięcy, a na końcu wiedzą także to, że strona polska nie zdobyła się nawet na najmniejszą reakcję dyplomatyczną - zaznaczył.

Zdaniem byłego prezydenta, w związku ze sprawą powinien zostać wezwany ambasador Rosji, a strona polska powinna zażądać od Moskwy wyjaśnień, a od NATO "zażądać natychmiastowego wzmocnienia obrony polskiego nieba".

Informacje "Rzeczpospolitej" w sprawie rakiety

Informacja o niezidentyfikowanym obiekcie i tym, kto został o tym poinformowany, znalazła się w dokumentach służby dyżurnej Centrum Operacji Powietrznych, w meldunku doraźnym tej służby, który powstał przed południem tego dnia, oraz w meldunku szczegółowym, który powstał około godziny 2.30 – 17 grudnia. Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że zostały one zabezpieczone w ostatnich dniach przez Najwyższą Izbę Kontroli, która prowadzi kontrolę w sprawie rosyjskiej rakiety - pisał w "Rzeczpospolitej" Marek Kozubal.

Rzecznik rządu Piotr Müller zaprzeczył doniesieniom "Rzeczpospolitej" przekonując, że "premier nie był informowany w grudniu o incydencie".

Sprawa rosyjskiej rakiety

Szczątki rosyjskiej rakiety Ch-55 z betonową głowicą znaleziono pod koniec kwietnia w lesie koło Bydgoszczy. Rakietę znalazła przypadkowa osoba, która udała się do lasu na przejażdżkę konną. Wicepremier Błaszczak po znalezieniu rakiety twierdził, że "obowiązków instrukcyjnych" w tej sprawie nie dopełnił gen. Piotrowski.

Rakieta spadła na Polskę w czasie zmasowanego ataku rakietowego na Ukrainę, prawdopodobnie w wyniku utraty kontroli nad nią przez Rosjan. Nie była uzbrojona w głowicę bojową, co świadczy, że była prawdopodobnie pozorowanym celem, który miał związać ukraińską obronę powietrzną.

Z ujawnionej przez Mariusza Błaszczaka notatki wynika, że 16 grudnia w sprawozdaniu operacyjnym Dowództwa Operacyjnego do szefa Sztabu Generalnego WP i Dyżurnej Służby Operacyjnej MON znalazło się sformułowanie o tym, że tego dnia „nie odnotowano naruszenia/przekroczenia przestrzeni powietrznej RP”.

Jak pisze Marek Kozubal informacja o naruszeniu przestrzeni powietrznej przez niezidentyfikowany obiekt znalazła się za to w sprawozdaniu z 17 grudnia skierowanym do dowódcy generalnego RSZ.

Błaszczak stwierdził, że 16 grudnia 2022 r. wojsko wiedziało o obiekcie w polskiej przestrzeni powietrznej, który może być rakietą. Zapewnił, że działania Centrum Operacji Powietrznych były prawidłowe. Zarzucił jednak dowódcy operacyjnemu, że nie dostał od niego wniosku w sprawie skierowania w rejon upadku rakiety Wojsk Obrony Terytorialnej.

Z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że dowódca operacyjny, gen. Tomasz Piotrowski poinformował premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera, szefa MON Mariusza Błaszczaka o nietypowym zdarzeniu w polskiej przestrzeni powietrznej 16 grudnia 2022 roku. Tymczasem obaj politycy twierdzili, że o sprawie dowiedzieli się dopiero w kwietniu, gdy w lesie pod Bydgoszczą znaleziono rosyjską rakietę.

W czwartek politycy Platformy Obywatelskiej zapowiedzieli złożenie do prokuratury wniosku w związku z tą sprawą. Cezary Tomczyk z PO poinformował, że złożenie zawiadomienia do prokuratury ma związek z "niedopełnieniem obowiązków" przez premiera Mateusza Morawieckiego, "okłamaniem opinii publicznej" i tym, że "przez pięć miesięcy, kiedy ta rakieta leżała gdzieś w lesie, jako polskie państwo nie zrobiono nic".

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE
Polityka
Spięcie w Sejmie. Wicemarszałek do Bąkiewicza: Proszę opuścić salę
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces