Chociaż wtorkowy poranek przyniósł lekkie osłabienie polskiej waluty, to patrząc z szerszej perspektywy nadal można powiedzieć, że pozostaje mocna. O poranku za dolara płacono 3,61 zł, euro było wyceniane na 4,25 zł, a frank szwajcarski na 4,55 zł. Emocje, które w ubiegłym tygodniu zafundowała rynkom Rezerwa Federalna szybko więc opadły, a złoty przeszedł przez nie stosunkowo suchą stopą. – Dolar nie przejawia ochoty do większej korekty, zmiany we wtorek rano nie są duże, przeważnie są na niewielki plus dla amerykańskiej waluty. Na Wall Street coraz bardziej widoczna jest "gorączka AI", która przekłada się na nowe maksima giełdowych indeksów – wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

Co czeka złotego we wtorek?

Wtorek na rynku to przede wszystkim dzień z odczytami PMI. – Dziś w centrum uwagi znajdą się wstępne indeksy PMI za wrzesień z Europy i USA oraz decyzje banków Szwecji i Węgier. Zainteresowanie wzbudzą także wystąpienia przedstawicieli Fed (J. Powell, M. Bowman, R. Bostic) oraz EBC (P. Cipollone). W Polsce opublikowany zostanie Biuletyn Statystyczny GUS, zawierający m.in. finalne dane o stopie bezrobocia w sierpniu. Ponadto, rząd zajmie się dzisiaj rewizją KPO, której celem jest zminimalizowanie ryzyka otrzymania z KE niepełnych refundacji oraz zapewnienie skutecznej realizacji inwestycji – zwracają uwagę ekonomiści PKO BP.

Czytaj więcej

Warszawa próbuje wrócić do wzrostów. Złoto z kolejnym rekordem

Na razie karty na rynku walutowym rozdaje przede wszystkim dolar. Dopiero jeśli on wykona mocniejszy ruch, będzie można szukać zmienności także na innych parach walutowych. Złoty bowiem jest niewrażliwy na wydarzenia lokalne.