Reklama

Odszkodowania za opieszałość sądu przekroczyły 2,5 miliona złotych

Aż 2,6 mln zł odszkodowań wypłaciły w 2011 r. sądy za opieszałe prowadzenie spraw

Publikacja: 17.08.2012 08:12

Wyznaczanie zbyt odległych terminów pierwszej rozprawy, za długie przerwy między kolejnymi terminami i spóźnianie się ze sporządzaniem uzasadnień – to główne zarzuty, jakie podnoszą obywatele skarżący się na opieszałość sądów. Jak wynika ze statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości, w 2011 r. wpłynęło ponad 4 tys. skarg na działanie sądu i 473 – prokuratury.

– Każdy, kto ma sprawę w sądzie, uważa, że jego proces toczy się zbyt długo. Czasem to może być zasadne, ale w większości wypadków sądy oddalają skargi – uważa sędzia radomskiego sądu Bogdan Krajewski.

Z najnowszych danych wynika, że częściej skargi na opieszałe sądy kierują petenci, których sprawa ma charakter cywilny (2,9 tys.), rzadziej karny (1,6 tys.).

– To naturalne. Ludziom, którzy dochodzą swoich roszczeń, czekają na podział majątku czy rozwód, bardziej zależy na czasie niż oskarżonemu, który chciałby moment skazania jak najdłużej odwlec w czasie – tłumaczy kielecki sędzia Walerian Kopaciński.

W minionym roku większe były kwoty zasądzone na rzecz skarżących się na zbyt długie postępowania. Najwyżej wyceniane są błędy w sądach okręgowych polegające na: bezczynności w podejmowaniu czynności procesowych (517 tys. zł), przewlekłych działaniach komornika, wyznaczaniu zbyt długich przerw między rozprawami, przewlekłym postępowaniy wykonawczym.

Reklama
Reklama

Najczęściej strony skarżą się na opieszałość w sprawach cywilnych

Co dokładnie sprawdza sąd, który musi orzec w sprawie skargi? Głównie terminowość i prawidłowość podejmowanych czynności. Bierze pod uwagę charakter sprawy, stopień jej faktycznej i prawnej zawiłości, znaczenie dla strony rozstrzygniętych w niej zagadnień oraz zachowanie się stron, w szczególności skarżącej.

Są sprawy, na które sąd ma wpływ bezpośredni i pośredni. Może np. dyscyplinować biegłych, a kiedy trzeba, także rezygnować z ich usług i wymieniać na zdyscyplinowanych ekspertów. Ale na niestawiających się na wezwanie świadków, którzy usprawiedliwiają nieobecność ciężką chorobą, wpływ sądu jest już niewielki.

Po dwóch miesiącach badania musi paść jednoznaczne stwierdzenie, czy do opieszałości doszło, czy też nie. Jeśli tak, sąd może zalecić szybkie podjęcie odpowiednich czynności, a w dodatku zasądzić określoną kwotę jako swoistą rekompensatę za opieszałość – od 2 tys. zł do 20 tys. zł. Pieniądze te wypłaca zainteresowanemu sąd, który zawinił, leniwie prowadząc jego sprawę.

Mało tego, ci, których skargi zostaną uwzględnione czy odrzucone, odzyskają także 100 zł (które wpłacili na początku). Niezadowolony z decyzji sądu oceniającego skargę musi pamiętać jeszcze o jednym: złożenie kolejnej (w tej samej sprawie) może nastąpić dopiero po roku.

Obecną w naszym prawie od siedmiu lat skargę na opieszałość niebawem czekają zmiany. O ich wprowadzenie upomina się m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Uważa, że trzeba m.in. ułatwić przygotowanie skargi, szczególnie na etapie postępowania przygotowawczego, i wprowadzić stałe stawki opłat dla radców i adwokatów. Wśród kwestii wymagających zmiany wytknięto także brak instrumentów egzekwowania kończenia postępowań po złożeniu skargi w ciągu dwóch miesięcy.

Sądy i trybunały
Czy to koniec głodzenia KRS i TK?
Podatki
Skarbówka przywróci termin na zgłoszenie rodzinnego spadku lub darowizny
Prawnicy
Ewa Wrzosek: Adama Bodnara i mnie poróżniły priorytety
Spadki i darowizny
Jeśli opiekowała się siostrą, to nie można jej odebrać zachowku. Wyrok SN
Sądy i trybunały
SN wyjątkowo nierychliwy. Orzeczenie zapadło po... 57 latach
Reklama
Reklama