Jakub Tomczak został zatrzymany 9 lutego 2007 r. Był podejrzany o napad, gwałt i usiłowanie zabójstwa, Brytyjczycy wydali za nim europejski nakaz aresztowania (ENA). Kilka miesięcy później poznański Sąd Okręgowy zdecydował: zostanie wydany Brytyjczykom. To rozstrzygnięcie podtrzymały sądy wyższych instancji.
Mariusz Paplaczyk, jeden z adwokatów Polaka: – Decyzja zapadła niejako z automatu, tylko na podstawie analizy brytyjskiego wniosku. To u nas niestety powszechna praktyka, którą trzeba zmienić.
Obrońcy Tomczaka złożyli skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Dziś przyjrzy się on, czy polskie przepisy należycie chronią obywateli ściganych przez obce państwa.
Jeśli uzna, że adwokaci Tomczaka mają rację, trzeba będzie zmienić prawo.
ENA to uproszczona forma ekstradycji obowiązująca w krajach UE. – Nie jesteśmy przeciwnikami ENA w ogóle. Chcemy jednak uświadomić, jak delikatnie należy podchodzić do tego typu kwestii – podkreśla Paplaczyk. I zaznacza, że polskie prawo, w odróżnieniu od regulacji w innych krajach, nie daje naszym sądom możliwości wglądu w zebrane ze granicą dowody. Adwokaci Tomczaka twierdzą, że stoi to w sprzeczności z konstytucją. Chcą też wprowadzenia zapisów, które by to regulowały.