Próba odnalezienia majątku na zapłatę wierzytelności jest jedyną możliwością uwolnienia statku i ucieczki przed jego licytacją. Dla dłużnika jest to korzystniejsze rozwiązanie, ponieważ zwykle statek ma większą wartość niż dług.
[srodtytul]Celem jest zabezpieczenie[/srodtytul]
Pokazuje to sprawa szkolnego żaglowca „Fryderyk Chopin” aresztowanego w kornwalijskim porcie Falmouth na poczet roszczeń firmy, której kuter odholował statek po wypadku. Anglicy zażądali za to ok. 300 tys. dol. Tymczasem armator uważa, że należy im się nie więcej niż kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Pewne jest natomiast, że statek wart jest dużo więcej.
Spory powstałe na tle aresztu statków regulują konwencja w sprawie zajęcia statków morskich (Bruksela, 1952 r.) oraz przepisy krajowe. W Polsce jest to [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=D987E3D2317F446E151B8AE9CBA5131A?id=70930]kodeks postępowania cywilnego[/link].
Sam areszt, a więc zatrzymanie w porcie, może być stosowany jako zabezpieczenie szeroko ujętych „wierzytelności morskich”, a więc powstałych w związku z eksploatacją statku. Nie ma natomiast znaczenia, kto jest aktualnie jego właścicielem. Areszt oznacza, że statek nie może opuścić portu, a ponieważ do tego dochodzą koszty eksploatacji i utrzymania załogi, nie trzeba wyjaśniać, jak duża to dolegliwość dla dłużnika.