Kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do jej zwrotu – to zasada z art. 405 kodeksu cywilnego (bezpodstawne wzbogacenie). Ma ona jednak istotne ograniczenia: obowiązek zwrotu wygasa, jeżeli ten, kto uzyskał korzyść, zużył ją lub utracił w taki sposób, że nie jest już wzbogacony, chyba że wyzbywając się jej, powinien się liczyć z obowiązkiem zwrotu.
Te reguły stały się ramą prawną w procesie, który Michał S. (później w jego miejsce wstąpili spadkobiercy) wytoczył Dariuszowi P. Otóż w postępowaniu upominawczym (bez rozprawy) sąd zobowiązał go do zapłaty Dariuszowi P. 110 tys. zł. Nakazowi została nadana klauzula wykonalności, a komornik zajął konto dłużnika, ściągnął pieniądze i przelał na konto Dariusza P.
Michał S., jak tylko dowiedział się o sprawie i egzekucji, złożył wniosek do sądu o przywrócenie terminu na złożenie sprzeciwu od nakazu zapłaty, co sąd uwzględnił. Po przeprowadzeniu rozprawy pozew Dariusza P. został oddalony (wyrok ten później się uprawomocnił).
Tymczasem jeszcze przed doręczeniem odwołania Michała S. (sprzeciwu) Dariusz P. wydał te pieniądze. Zawarł mianowicie z przedsiębiorcą budowlanym umowę przedwstępną na wybudowanie dla niego domu, a jako zadatek wpłacił 250 tys. zł, w tym owe 110 tys. Ponieważ jednak nie wpłacił kolejnych rat, kontrahent budowlany odstąpił od umowy, a zadatek zatrzymał. I tym zasłaniał się Dariusz S., odmawiając Michałowi S. zwrotu bezpodstawnego wzbogacenia.
Sądy niższych instancji nie były zgodne. Sąd okręgowy uznał, że na skutek wręczenia zadatku pozwany utracił go bezpowrotnie, a nie mógł tego uniknąć, gdyż kolejne raty na budowę miał uiścić z ceny ze sprzedaży mieszkania, do której nie doszło.