Każdego roku polskim sądom przybywa 500 tys. spraw. W 2015 r. będzie ich w sumie ok. 16 mln, w tym ponad 300 tys. aktów oskarżenia. Każda więc sprawa, którą uda się zakończyć bez prowadzenia wieloletnich procesów, to oszczędności dla budżetu państwa. W grę wchodzą duże pieniądze.
Oto przykłady. Proces działkowiczów, u których policja wykryła uprawę maku (potem okazało się, że to mak polny), kosztował państwo 5 tys. zł (biegła za opinię wystawiła rachunek na 1,2 tys zł). Trwający sześć lat proces 15-osobowego gangu kierowanego przez Jana R. i oskarżonego o zabójstwo dwóch biznesmenów kosztował prawie 2 mln zł (najdroższe były obrony z urzędu i świadkowie, było ich ponad 200).
Wydatki sądów może ograniczyć mediacja, także w sprawach karnych. W ostatnich latach zyskuje ona na popularności. W 2009 r. trafiło do niej 2698 spraw, a tylko w pierwszym półroczu 2015 r. 2525.
Spraw przybywa
Do mediacji przekonują się powoli sędziowie i prokuratorzy. Dzięki niej można łatwo i szybko załatwić sprawy drobnych kradzieży, przywłaszczenia mienia czy znęcania się nad rodziną. Często wykorzystywana jest w sprawach pobić, zniszczenia mienia. Na wysokim miejscu plasują się też konflikty sąsiedzkie. Wcale nieodosobnione są sprawy o zniesławienie i naruszenie nietykalności cielesnej.
Warto się dogadać
Kilku wyrostków okradających jeden z warszawskich supermarketów nie trafiło na ławę oskarżonych. Pokrzywdzony przystał, by szkodę odpracowali, sprzątając ponadhektarowy parking i teren wokół sklepu.