Skarga nadzwyczajna ws. śmierci nastolatka przez brawurę kolegi

Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną od wyroku odmawiającego wypłaty zadośćuczynienia bliskim nastolatka, który zginął w wypadku drogowym.

Aktualizacja: 19.02.2021 14:24 Publikacja: 19.02.2021 14:00

Skarga nadzwyczajna ws. śmierci nastolatka przez brawurę kolegi

Foto: Adobe Stock

mat

Zimą, po zmierzchu w 2007 r. sześcioro młodych ludzi wybrało się na przejażdżkę samochodem rodziców jednego z nich. Kierujący nie miał prawa jazdy. Nikt nie zapiął pasów bezpieczeństwa. Na widok samochodu policji, kierujący zaczął uciekać mimo trudnych warunków drogowych.

Auto wpadło w poślizg, podczas którego jeden z nastolatków wypadł z pojazdu i zginął. Pozostali uciekli z miejsca zdarzenia.

Ubezpieczyciel przyjął odpowiedzialność za skutki wypadku na podstawie polisy OC i opłacił bliskim koszty pogrzebu. Odmówił jednak wypłaty zadośćuczynienia i odszkodowania.

Rodzice i siostra ofiary pozwali firmę ubezpieczeniową o kilkadziesiąt tys. zł zadośćuczynienia wraz z odsetkami.

Sąd I instancji przyznał rodzinie ofiary zadośćuczynienie od ubezpieczyciela auta – ale w II instancji prawomocnie tego odmówiono.

Sąd Okręgowy nie zgodził się z sądem I instancji, że nie został udowodniony związek przyczynowy pomiędzy niezapięciem pasów a śmiercią nastolatka. Stwierdził bowiem, że mając 16 lat, z pewnością znał on elementarne zasady bezpieczeństwa i miał świadomość ich oczywistego naruszenia.

Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, Sąd Okręgowy skupił się na ocenie zachowania poszkodowanego, abstrahując zupełnie od oceny winy bezpośredniego sprawcy. Konfrontacja uchybień, jakich dopuścił się poszkodowany z uchybieniami sprawcy, prowadzi do wniosku o ich rażącej niewspółmierności.

W skardze nadzwyczajnej zwrócono uwagę, że kierowca prowadził pojazd, nie mając do tego uprawnień i doprowadził do wypadku wskutek błędnej techniki jazdy. Nie bez znaczenia jest też wyłączanie przez niego świateł w celu zgubienia pościgu policyjnego, a co najważniejsze - brak jakiejkolwiek reakcji na krzyki koleżanek, które siedziały na tylnym siedzeniu obok ofiary i próbowały zatrzymać kierowcę, aby zapobiec wypadnięciu kolegi przez otwarte drzwi.

RPO wskazuje, że gdyby kierowca w porę zakończył brawurową jazdę, do tragedii by nie doszło. W związku z tym, kontynuowanie jazdy obciąża sprawcę wypadku, a nie ofiarę, która na przebieg wydarzeń nie miała już wówczas wpływu. Nie miał on też możliwości, by opuścić samochód. A obowiązek dopilnowania czy pasażerowie zapięli pasy ciąży na kierowcy.

Zdaniem Rzecznika, pominięcie tych kwestii przez Sąd Okręgowy stanowi nie tylko o rażącym naruszeniu prawa, ale również rażąco odbiega od społecznego poczucia sprawiedliwości. - Z uzasadnienia orzeczenia wyłania się obraz ofiary wypadku, budzący stanowczy sprzeciw. To nie on doprowadził do tragicznego wypadku. Zachowywał się tak samo jak pozostali pasażerowie, którzy nie odnieśli poważnych obrażeń. To brawurowa jazda kierowcy, bez uprawnień, bez odpowiednich umiejętności – a zwłaszcza, gdy już zdawał sobie sprawę, jak skrajnie niebezpieczna dla pasażerów stała się sytuacja – doprowadziła do śmierci kolegi, a w efekcie do niewyobrażalnej krzywdy powodów - podkreśla RPO.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara