Ze szkodą należy zgłosić się do tzw. korespondenta zagranicznego ubezpieczyciela na terenie Polski (ich lista jest na stronie PBUK), a gdyby nie można go było ustalić, bezpośrednio do PBUK, a dokładniej do jego agentów. Jest ich dwóch: PZU SA i TUiR Warta SA, i wystarczy zgłosić się do jednej z ich placówek. Pomogą ustalić korespondenta, który powinien wypłacić odszkodowanie (zlikwidować szkodę), a gdyby się to nie udało bądź gdyby sprawca (z kraju systemu zielonej karty) nie miał ubezpieczenia, likwidują szkodę.
Zagraniczny sprawca
- Likwidacja szkody spowodowanej w Polsce przez zagraniczny pojazd nie różni się dużo od zwykłej procedury, np. w ustalaniu odpowiedzialności uczestników czy wysokości odszkodowania – mówi Paulina Fulneczek, kierownik zespołu w Centrum Operacyjnym Likwidacji Szkód i Świadczeń grupy PZU.
Poszkodowani nieraz jednak zapominają, że obowiązuje w tym wypadku inny termin na wypłatę odszkodowania. Mianowicie 30-dniowy termin liczy się od daty potwierdzenia gwarancji ubezpieczeniowych z zagranicy, na co zagraniczny ubezpieczyciel ma 42 dni.
W sądzie z PBUK
Jeśli nie da się sporu zakończyć na etapie likwidacji i trafia on do sądu, po stronie pozwanego występuje PBUK.
– Na kilkadziesiąt procesów nie zdarzyło mi się, aby zagraniczne towarzystwo reprezentował korespondent; zmuszony byłem pozywać PBUK. Nie martwi mnie to, przynajmniej wiem, z kim toczę spór – mówi Marcin Zalewski, radca prawny zajmujący się takimi sprawami.
Może się zdarzyć samochód z egzotycznego kraju, np. Kazachstanu. Jak mówi Michał Szyszko, dyrektor biura likwidacji szkód PBUK, nie powinien jednak przemknąć przez granicę bez ubezpieczenia w jakiejś polskiej firmie ubezpieczeniowej (i to ona odpowiada, na takich samych zasadach jak przy krajowym wypadku) albo też bez wykupienia zielonej karty.