SN: przyczynienie się do szkody nie zawsze zmniejszy odszkodowanie

Przyczynienie się poszkodowanego do szkody nie zawsze obliguje sąd do zmniejszenia odszkodowania, a jeśli są ku temu podstawy, trzeba zbadać czynniki, od których zależy zmniejszenie - przypomniał Sąd Najwyższy.

Publikacja: 16.01.2023 17:30

SN: przyczynienie się do szkody nie zawsze zmniejszy odszkodowanie

Foto: PAP/Albert Zawada

Sprawa dotyczyła motocyklisty poważnie pokiereszowanego w wypadku spowodowanym przez nieznanego sprawcę w aucie. SN wydał wyrok prawie rok temu, ale dopiero teraz opublikowano jego obszerne uzasadnienie.

Ofiara wymuszenia pierwszeństwa

Do wypadku doszło w 2011 r. 25-letni Wojciech P. jechał motocyklem drogą z pierwszeństwem przejazdu, gdy samochód osobowy nadjeżdżający tą samą drogą, lecz z przeciwnego kierunku jazdy, podjął manewr skrętu w lewo i nie ustąpił motocykliście pierwszeństwa przejazdu.

Czytaj więcej

Bez rekompensaty za bicie, bo "prowokował ojca". SN: wyrok zapadnie jeszcze raz

Wskutek wypadku Wojciech P. doznał poważnych obrażeń ciała, m.in. wielopoziomowego złamania kręgosłupa piersiowego i stłuczenia rdzenia kręgowego z porażeniem kończyn dolnych. Do dziś jest trwale niepełnosprawny, porusza się na wózku inwalidzkim i cierpi z powodu zaburzenia funkcji fizjologicznych. Na pokrycie kosztów zwiększonych potrzeb życiowych potrzebuje średnio 4000 zł miesięcznie.

W przypadku, gdy sprawca szkody pozostaje nieustalony, odszkodowanie i inne należności wypłaca poszkodowanej osobie Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Niepełnosprawnemu Wojciechowi P.  UFG wypłacił 150 tys. zł tytułem zadośćuczynienia, zwrócił też ok. 6000 zł kosztów leczenia i przystosowania mieszkania do potrzeb poszkodowanego.

Poza pieniędzmi z UFG Wojciech P. dostał też rentę z ZUS. To jednak zaledwie 960 zł miesięcznie. Dlatego wystąpił z powództwem o większą rekompensatę od UFG. Zażądał 600 tys. zł zadośćuczynienia wraz z odsetkami oraz 5400 zł comiesięcznej renty.

Odpowiedzialność po połowie

Sąd Okręgowy zasądził tylko 225 tys. zł z odsetkami tytułem zadośćuczynienia oraz 2000 zł miesięcznej renty. W pozostałej części powództwo oddalił. Uznał bowiem, że poszkodowany w 50 proc. przyczynił się do powstania szkody.

Przypomnijmy, iż art. 362 kodeksu cywilnego stanowi, że jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza stopnia winy obu stron.

Według ustaleń Sądu, w czasie zdarzenia powód przekroczył dozwoloną prędkość o prawie 20 km/h, a zbliżając się do skrzyżowania, nie zachował należytej ostrożności. W chwili, gdy na drogę wjechał samochód, Wojciech P. utracił panowanie nad motocyklem.

I choć wypadek był na tyle poważny, że nawet jazda z prędkością dozwoloną nie zapewniłaby motocykliście uniknięcia wszystkich obrażeń, to - w ocenie sądu -  z pewnością dałaby mu więcej czasu na właściwą reakcję i zapanowanie nad pojazdem.

- W konsekwencji prawdopodobnie także rozmiar doznanej szkody byłby mniejszy - argumentował Sąd.

Co więcej - we krwi powoda tuż po wypadku została wykryta ketamina, substancja psychotropowa, w niewielkim stężeniu. Zdaniem sądu,  zażycie jej nawet w niedużej dawce i w celu leczniczym, mogło mieć wpływ na szybkość reakcji motocyklisty w razie nagłej sytuacji na drodze.

- Zachowanie poszkodowanego było współprzyczyną szkody, gdyż zwiększało ryzyko poniesienia obrażeń i było obiektywnie nieprawidłowe, czyli sprzeczne z obowiązującymi przepisami lub innymi regułami postępowania - wyjaśnił Sąd zmniejszając należne poszkodowanemu świadczenia o połowę.

To orzeczenie w zasadniczej części utrzymał Sąd Apelacyjny. Co istotne, przyjął częściowo inne ustalenia faktyczne niż Sąd I instancji. Opierając się na opinii biegłego wskazał, że gdyby kierujący motocyklem zachował panowanie nad pojazdem i poruszał się z przepisową prędkością do 50 km/h, to miałby wystarczający czas i przestrzeń do uniknięcia wypadku i zatrzymanie się przed samochodem.

Sąd Apelacyjny ustalił również, że obrażenia powoda nie wynikły ze zderzenia się motocykla z samochodem osobowym, lecz powstały na skutek uderzenia ciała w samochód po tym, jak motocykl wraz z powodem przewrócił się na bok. A przyczyną przewrócenia się motocykla była nieprawidłowa technika jazdy Wojciecha P. Powód, widząc zajeżdżający mu drogę samochód, w panice gwałtownie uruchomił układ hamowania jednocześnie przedniego i tylnego koła motocykla, na skutek czego doszło do zablokowania tylnego koła i utraty stateczności ruchu motocykla.

Sąd Najwyższy:  zmniejszyć trzeba odpowiednio

Wojciech P. wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. W wyroku z 17 lutego 2022 r. SN w składzie Mariusz Łodko, Beata Janiszewska i Kamil Zaradkiewicz uznał, że była ona uzasadniona.

SN przypomniał, że sąd badający sprawę o odszkodowanie musi zbadać, czy poszkodowany przyczynił się do powstania szkody. Ustalenie, że tak było, otwiera możliwość przejścia do drugiego etapu oceny, czyli rozważenia czynników „odpowiedniego zmniejszenia” obowiązku naprawienia szkody, stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Przy czym SN stanął na stanowisku, że dokonanie zmniejszenia należy uznać za zasadę, która nie jest pozbawiona wyjątków.

SN uważa, że Sąd Apelacyjny nie rozważył czynników „odpowiedniego zmniejszenia" obowiązku naprawienia szkody. Bo samo stwierdzenie biegłego: „gdyby powód zachował się prawidłowo, nie doszłoby do wypadku", nie uzasadniało zmniejszenia odszkodowania aż o połowę. Choć akurat w tej sprawie, zdaniem SN, były podstawy do zmniejszenia.

W ocenie SN należało jednak zestawić stopień naruszenia przepisów ruchu drogowego przez powoda, który przekroczył prędkość dopuszczalną w terenie zabudowanym o około 20 km/h, z wymuszeniem przez sprawcę pierwszeństwa przejazdu podczas wykonywania skrętu w lewo. Znaczenie ma też porównanie stopnia niebezpieczeństwa stwarzanego zachowaniem się powoda na motocyklu oraz sprawcy szkody jadącego samochodem. Według SN pojazd większy i cięższy stwarza zdecydowanie większe zagrożenie dla osób postronnych.

Sąd Apelacyjny nie wziął też pod uwagę wykładni art. 362 kodeksu cywilnego, zgodnie z którą nie należy obciążać poszkodowanego konsekwencjami jego działania, jeśli zostało ono w adekwatny sposób wywołane przez zdarzenie uzasadniające odpowiedzialność dłużnika.

- Innymi słowy, działania poszkodowanego, stanowiące odruchową reakcję na sytuację anormalną, stanowiącą czyn niedozwolony, zwykle nie powinny powodować pomniejszenia obowiązku odszkodowawczego sprawcy szkody. Spostrzeżenie to ma znaczenie dla oceny stanu faktycznego niniejszej sprawy. Powód niewątpliwie jechał z nadmierną prędkością, jednak przyczyną przewrócenia się motocykla była nie tylko ta okoliczność, lecz także paniczna reakcja (ryzykowny manewr hamowania) wywołana dostrzeżeniem nieprawidłowo poruszającego się samochodu - wyjaśnił SN.

Wina winie nierówna

Zdaniem SN, nie powinien być pomijany fakt, że powód wykonał nieprawidłowo trudny, niestandardowy manewr w sytuacji skrajnego zagrożenia zdrowia i życia, wywołanego przez sprawcę szkody, który zajechał powodowi drogę, mimo że pierwszeństwo przejazdu przysługiwało skarżącemu.

Kolejna ważna kwestia, którą powinien był rozważyć Sąd Apelacyjny, to ocena, czy działania poszkodowanego i sprawcy szkody były zawinione, a jeśli tak, to w jakim stopniu.

- Wprawdzie możliwość przypisania winy sprawcy nieznanemu może budzić wątpliwości, a na pewno stawia przed sądem trudne zadanie, jednak nie wydaje się wykluczona. W prawie cywilnym zaaprobowana bowiem została konstrukcja winy anonimowej jako przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej - wskazał SN.

Według SN, w okolicznościach tej konkretnej sprawy istotne znaczenie miałaby ocena przebiegu zdarzenia, m.in. fakt podjęcia przez sprawcę manewru niedozwolonego w konkretnej sytuacji drogowej, po której sprawca uciekł z miejsca wypadku bez udzielenia pomocy ofierze.

Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego i przekazał mu sprawę do ponownego rozpoznania.

– Dla mnie kluczowe w takich sprawach jest, kto i jakie zasady ruchu drogowego naruszył, i związek naruszenia ze szkodą. W tej sprawie, gdyby nie było przekroczenia prędkości o 20 km, być może do wypadku by nie doszło bądź skutki byłyby mniejsze. To wymaga wiadomości specjalnych, których dostarcza biegły, nie wiążą one sędziego, ale bywają kluczowe – wskazuje sędzia Aneta Łazarska z SO w Warszawie.

Sprawa dotyczyła motocyklisty poważnie pokiereszowanego w wypadku spowodowanym przez nieznanego sprawcę w aucie. SN wydał wyrok prawie rok temu, ale dopiero teraz opublikowano jego obszerne uzasadnienie.

Ofiara wymuszenia pierwszeństwa

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów