To reakcja na nasze publikacje: „[link=http://www.rp.pl/artykul/514574.html]Polisy na życie nieważne[/link]?” i „[link=http://www.rp.pl/artykul/514524.html]Rynek ubezpieczeń otwarty na konkurencję[/link]”, w których napisaliśmy, że polska „budżetówka” powinna organizować przetargi przy zawieraniu umów na ubezpieczenia grupowe pracowników.
– Wyrok w postępowaniu o stwierdzenie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego wiąże jedynie to państwo, przeciwko któremu zapadł. W tym wypadku dotyczy więc wyłącznie Niemiec – polemizuje z tym Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu PIU.
Nie wiem co pan prezes uważa za wiążące. Bez wątpienia jednak wyrok Trybunału ma znaczenie dla Polski, tak samo jak dla Francji czy Hiszpanii, a nie tylko dla Niemiec. Interpretuje bowiem przepisy dyrektyw, których przestrzegać muszą wszystkie kraje UE. Co więcej interpretacja ta znajdzie bez wątpienia swe odbicie w działaniach prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, który zresztą już w 2009 r. wydał swą opinię na temat konieczności stosowania prawa zamówień publicznych przy zawieraniu umów na ubezpieczenia grupowe. Ignorowanie orzeczenia Trybunału i opinii UZP może dla urzędników skończyć się odpowiedzialnością za naruszenie dyscypliny finansów publicznych.
Oczywiście tylko wówczas, gdy wartość umowy przekroczy 14 tys. euro, gdyż poniżej tego progu prawo zamówień publicznych w ogóle nie obowiązuje.
- Głównym kryterium wyboru przy zamówieniach publicznych najczęściej jest cena usługi. Kłopot w tym, że w ubezpieczeniach cena nie powinna być jedynym kryterium wyboru - pisze dalej prezes Prądzyński ostrzegając, że tanie ubezpieczenia będą obejmowały mniej ryzyk i niższe sumy ubezpieczenia.