Sąd Najwyższy zajął się ostatnio sprawą biznesmena, który uległ wypadkowi jeszcze w październiku 2009 r. Doszło do niego w ten sposób, że ubezpieczony nie spojrzał we wsteczne lusterko i chciał skręcić w lewo, nie widział więc wyprzedzającego go samochodu. Zachowanie kierowcy zostało uznane za rażące niedbalstwo.
Biznesmen dochodził w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych kolejnych świadczeń. Pierwszy wniosek dotyczył przyznania mu świadczenia rehabilitacyjnego. ZUS jednak odmówił mu wypłaty, a decyzja w tej sprawie została utrzymana przez sądy obu instancji.
Następnie wystąpił o wypłatę jednorazowego odszkodowania z tytułu następstw wypadku drogowego. ZUS ponownie odmówił, powołując się na to, że w poprzednim wyroku sąd uznał, że ponosi on wyłączną winę za spowodowanie wypadku, w którym ucierpiał. Także tym razem sądy obu instancji podtrzymały decyzję ZUS w mocy.
W trzecim wniosku biznesmen wystąpił o przyznanie renty z tytułu wypadku przy prowadzeniu działalności pozarolniczej. I tym razem ZUS odmówił mu wypłaty świadczenia, powołując się na pierwsze ustalenia co do przyczyn wypadku i wyłącznej winy ubezpieczonego. Także tym razem ubezpieczony odwołał się do sądu i przegrał w obu instancjach. Tym razem złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Zarzucił w niej, że sąd nie zbadał przyczyn wypadku, w którym ucierpiał, powołał się jedynie na pierwszy wyrok, jaki zapadł w jego sprawie.
Sąd Najwyższy w wyroku z 20 stycznia 2016 r. oddalił jego skargę kasacyjną. Zdaniem SN sądy rozpatrujące spory pomiędzy tymi samymi stronami muszą respektować rozstrzygnięcia istotnych kwestii wynikające z wcześniejszych wyroków sądowych.