Opóźnienia pociągów mogą być jeszcze większe. Remonty utrudnią życie w 2023

Z obecnego Krajowego Programu Kolejowego, wartego 77 mld zł, zakończono projekty za 31,4 mld zł. W realizacji są jeszcze przedsięwzięcia warte 44,5 mld zł. Części inwestycji dotowanych z funduszy UE nie da się ukończyć w terminie.

Publikacja: 20.01.2023 03:00

Część stacji kolejowych okazuje się zbyt krótka, by obsługiwać pełnowymiarowe pociągi towarowe. W gł

Część stacji kolejowych okazuje się zbyt krótka, by obsługiwać pełnowymiarowe pociągi towarowe. W głównych korytarzach transportowych takich miejsc jest ponad 150

Foto: Krzysztof Bubel - shutterstock

Choć za bilety kolejowe już płacimy dużo więcej niż w ubiegłym roku (np. pociągi TLK zdrożały średnio 11,8 proc., a ekspresy pendolino aż 17,8 proc.), nic nie wskazuje, by drenujące portfele podróże miała zrekompensować poprawa punktualności pociągów. Według opublikowanych przez Urząd Transportu Kolejowego badań, to właśnie na opóźnienia podróżni najbardziej narzekają. Tymczasem mogą być jeszcze większe, bo w tym roku szczególnie dotkliwe dla ruchu pociągów okażą się inwestycje na torach.

Powodowane przez nie utrudnienia mają się jeszcze nasilić: zarządzająca infrastrukturą spółka PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK) nie zdąży zrealizować planu na mijającą z końcem 2023 r. perspektywę, więc będzie ścigać się z czasem i poganiać wykonawców. – Obawiam się, że priorytetem będzie realizacja opóźnionych inwestycji za wszelką cenę, nawet kosztem rozkładu jazdy. Będziemy jeździć wolniej, dłużej, w niektórych przypadkach pociągi będą się spóźniać – twierdzi Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej.

Czytaj więcej

Mocna podwyżka cen w PKP Intercity. Będzie bardzo drogo

Linie pękają w szwach

Jak informuje PLK, z obecnego Krajowego Programu Kolejowego wartego 77 mld zł zakończono projekty o wartości 31,4 mld zł. W realizacji pozostają jeszcze przedsięwzięcia za 44,5 mld zł. Już wiadomo, że osiem projektów dofinansowywanych z funduszy unijnych, które miały być zakończone w 2023 r., zostanie przesuniętych na nową perspektywę. PLK tłumaczy, że te prace, warte ok. 10 mld zł, nie miały dotąd zapewnionego finansowania.

Tymczasem kluczowym problemem okazuje się niedostateczna drożność linii kolejowych. Fundacja ProKolej właśnie skończyła prace nad listą odcinków, których przepustowość pęka w szwach. W najbliższych kilku dniach ma ją przekazać regulatorowi rynku. – Chcemy wystąpić do UTK, by uruchomił zapisaną w ustawie o transporcie kolejowym procedurę dotyczącą odcinków przepełnionych ruchem. Zarządca infrastruktury powinien zgłosić taki odcinek do regulatora rynku i w ciągu pół roku przedstawić program naprawczy – mówi Jakub Majewski, prezes ProKolej. Jak twierdzi, taki mechanizm prawny pozwoliłby poprawić efektywność funkcjonowania kolei. Dobrze sprawdza się np. w Niemczech, ale w Polsce nie został jeszcze nigdy zastosowany.

Tymczasem lista odcinków, którymi nie można przepuścić tylu pociągów, ile chcieliby przewoźnicy, liczy ponad sto pozycji. To fragmenty tras zarówno najważniejszych, tranzytowych, jak i o mniejszym, np. lokalnym znaczeniu, gdzie funkcjonuje linia jednotorowa, brakuje stacji, a przewoźnik towarowy jest blokowany przez pociągi pasażerskie, wykorzystujące praktycznie całą przepustowość trasy. Przykładem jest np. linia nr 9 Warszawa–Trójmiasto, gdzie przepełnienie ciągnie się od Warszawy aż do Działdowa, linia średnicowa w Warszawie oraz trasy z Warszawy do Grodziska czy Sochaczewa. Także linia nr 14 Łódź Kaliska–Sieradz, gdzie jest konflikt ruchu pasażerskiego i towarowego, linia nr 16 z Łodzi do Kutna, trasa nr 8 Kraków Główny–Tunel, czy stale przepełniona trasa z Wrocławia Głównego do Grabiszyna wraz z zapychającą się stacją Wrocław Główny.

Wąskie gardła mają zniknąć

Według PLK likwidacja wąskich gardeł ma być jednym z priorytetów do realizacji w najbliższych latach. Natomiast zebrane do tej pory informacje już pozwalają określić miejsca i zakres niezbędnych prac np. związanych z brakiem odpowiednich urządzeń sterowania ruchem kolejowym, brakiem torów stacyjnych oraz stacji, czy ograniczeniami na mostach i wiaduktach.

– Największe w historii PLK inwestycje prowadzone są kompleksowo i równomiernie na całej sieci kolejowej. Na wielu trasach znacząco skrócił się czas przejazdu – m.in. z Warszawy do Trójmiasta i na południe Polski, z Krakowa do Katowic i Rzeszowa, czy na trasie Olsztyn–Szczytno–Ełk – argumentuje Ireneusz Merchel, prezes PLK. Jak twierdzi, w najbliższych latach prędkość na wybranych liniach będzie rosła. Np. na Centralnej Magistrali Kolejowej czy z Ełku do granicy w Trakiszkach pociagi przyspieszą do 250 km na godzinę.

Ale część miliardowej wartości robót na liniach kolejowych nie przynosi efektów w postaci usprawnienia ruchu pociągów. Przykładem są decyzje o likwidacji stacji kolejowych, co na liniach jednotorowych uniemożliwia mijanie się pociągów, a na dwutorowych blokuje operacje przepuszczania szybszych składów oraz rozpoczynania i kończenia kursów. Stacje, które pozostały, są często zbyt krótkie, żeby przyjmować pełnowymiarowe pociągi towarowe. W głównych korytarzach transportowych takich miejsc jest ponad 150 – wynika z analiz Fundacji ProKolej. W dodatku problemy z przepustowością infrastruktury mają pokrywać się z liniami, na których przeprowadzono modernizacje. A to oznaczałoby, że poważne błędy pojawiają się już na etapie przygotowania inwestycji.

Za 5 minut zapłacą 2 miliardy złotych

Rozczarowują np. efekty modernizacji linii pomiędzy Warszawą a Poznaniem, która ciągnie się od przeszło pięciu lat, natomiast efektów dla pasażerów nie widać. Inwestycja pochłonie blisko 2 mld zł, tymczasem czas przejazdu po zrealizowaniu wszystkich robót ma się skrócić o zaledwie pięć minut, w dodatku dopiero w 2024 r. Podobnie jest na linii Lublin–Warszawa, na której roboty toczą się od pięciu lat. Zamiast obiecywanego przez władze regionu skrócenia czasu podróży do półtorej godziny, pociągi pomiędzy Lublinem i Warszawą przyspieszyły o 11 minut i jadą przeszło dwie godziny.

Choć za bilety kolejowe już płacimy dużo więcej niż w ubiegłym roku (np. pociągi TLK zdrożały średnio 11,8 proc., a ekspresy pendolino aż 17,8 proc.), nic nie wskazuje, by drenujące portfele podróże miała zrekompensować poprawa punktualności pociągów. Według opublikowanych przez Urząd Transportu Kolejowego badań, to właśnie na opóźnienia podróżni najbardziej narzekają. Tymczasem mogą być jeszcze większe, bo w tym roku szczególnie dotkliwe dla ruchu pociągów okażą się inwestycje na torach.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej
Transport
Airbus Aerofłotu zablokował lotnisko w Tajlandii. Rosji brakuje części do samolotów
Transport
Francuscy kontrolerzy w akcji. Odwołane loty także z Polski
Transport
PKP Cargo traci udziały w polskim rynku
Transport
W Afryce Rosja zbuduje swoje porty. Znane są potencjalne lokalizacje