Leworęczne mają lepiej. Vondrousova zwyciężyła w Wimbledonie

Główne trofea Wimbledonu rozdzielono wedle znanego scenariusza: u pań niespodzianki, u panów na końcu rządził ranking.

Publikacja: 17.07.2023 03:00

Marketa Vondrousova osiągnęła w tegorocznym Wimbledonie życiowy sukces

Marketa Vondrousova osiągnęła w tegorocznym Wimbledonie życiowy sukces

Foto: SEBASTIEN BOZON / AFP

Finałowe zwycięstwo Markety Vondrousovej, które kilka tygodni temu mogło wydawać się jedynie fantazją, stało się kolejną wspaniałą rzeczywistością czeskiego tenisa. Uzasadnienie tego sukcesu nie przychodzi nikomu łatwo, choć nowa mistrzyni miała już znaczące sukcesy z finałem wielkoszlemowym w Paryżu włącznie. Jednak zainteresowani wiedzą: w ubiegłym roku spędziła pół roku, lecząc kontuzjowaną rękę. Spadła w rankingu WTA do drugiej setki. Firma Nike nie przedłużyła jej kontraktu przed nowym sezonem. Marketa nie lubiła też grać na rajgrasie angielskim (zwanym życicą trwałą), jakim od 2001 roku w stu procentach pokrywa się korty w Wimbledonie.

Przypadek czeskiej tenisistki dowodzi, że taki przełom na pewno wymaga miłości do tego miejsca, może nie takiej na zabój, ale choć odrobiny ciepłych uczuć, co powinno być też wskazówką dla Igi Świątek. Starzy mistrzowie dobrze o tym wiedzieli. – Jeśli chcesz coś wygrać na trawie, musisz ją najpierw polubić – radził już w latach 60. legendarny Jaroslav Drobny innej legendzie, inżynierowi Janowi Kodesowi.

Czytaj więcej

Nierozstawiona Czeszka Marketa Vondrousova mistrzynią Wimbledonu

Druga sprawa, bardziej przyziemna, to tenisowa leworęczność czeskich mistrzyń. Coś w tym jest, że lewą ręką grała 45 lat temu Martina Navratilova, która pierwsza sięgnęła po złocisto-srebrne naczynie znane jako Venus Rosewater Dish, by potem podnosić je na korcie centralnym jeszcze osiem razy. Potem była Petra Kvitova, też leworęczna, która najpierw podziwiała Navratilovą, gdy była małą dziewczynką w Fulneku, potem wygrała finały w 2011 i 2014 roku.

Kiedy Kvitova odbierała trofeum pierwszy raz, przed telewizorem w małym Sokolovie w kraju karlowarskim siedziała i patrzyła na jej mecze mała Marketa Vondrousova, też ćwicząca tenis w lokalnym klubie, choć próbowała również kilku innych sportów. Oglądała też półfinał z 2014 roku, gdy o awans walczyły dwie leworęczne Czeszki – Kvitova i Lucie Safarova. To był jeden z najpiękniejszych meczów wielkoszlemowych granych przez dwie „levački”, jak zgrabnie piszą bracia Czesi.

Czytaj więcej

Wimbledon. Damski finał bez podtekstów

– Tenisistki leworęczne lepiej wykorzystują serwisy przeciwko praworęcznym niż praworęczne przeciwko sobie – twierdzi Navratilova. – Trzeba traktować to czysto statystycznie. Leworęcznych jest mniej. Praworęczne spotykają się z nimi raczej rzadko. Leworęczne natomiast prawie cały czas spotykają na kortach rywalki z rakietami w prawej dłoni. Wystarczy udoskonalić ich podstawową broń, która znaczy więcej na trawie niż na innych powierzchniach: wyrzucające podanie i forhend wzdłuż linii – mówi David Kotyza, jeden z najbardziej utytułowanych czeskich trenerów, który kiedyś szkolił i Safarovą, i Kvitovą.

Czeskie dziedzictwo

Wygląda na to, że Vondrousova odkurzyła tę wyjątkową tradycję czeskiego tenisa damskiego, dodając do rad Kotyzy znakomite poruszanie się po korcie i ostry forhendowy czop. Jeśli ktoś nie wierzy, że oprócz oczywistej dla Markety wiary w rodzimych lekarzy i wytrwałą pracę, to jest sprawa czeskiego dziedzictwa sportowego, niech wie, że i Vondrousova, i niedawna finalistka Roland Garros Karolina Muchova reprezentują ten sam praski klub ČLTK, który za niespełna tydzień będzie obchodził rocznicę założenia. Powstał 130 lat temu.

Z wimbledońskiego punktu widzenia finał miała jednak wygrać ta druga, praworęczna mistrzyni z Tunezji, powszechnie lubiana i ceniona Ons Jabeur. Kibicował jej, można rzec, świat wschodu i zachodu, a to nie jest w sporcie częste połączenie. Przegrała, prowadząc w obu setach, tym bardziej bolało.

Czytaj więcej

Będzie nowa mistrzyni Wimbledonu

– To nie tak miało być. Czułam dużą presję, czułam duży stres. Dostosowanie się do rytmu Markety było dla mnie bardzo trudne. Jak w każdym finale, jak w każdym meczu, który rozegrałam, powtarzałam sobie, że jest w porządku, to normalne. Zrobiłam wszystko, co mogłam, głęboko oddychałam, rozmawiałam ze sobą, próbowałam wmówić sobie, że nic się nie skończyło. Przyzwyczaiłam się tutaj do przegrywania pierwszego seta, liczyłam, że może w kolejnych będzie lepiej. Teraz myślę, że wszystko wymaga czasu. Ten mecz, zeszłoroczny finał i porażka w finale US Open nauczą mnie, jak wygrywać. Myślę, że taka postawa pozwoli mi pójść dalej. W przeciwnym razie niewiele mi pomoże – mówiła Jabeur.

Uściski księżnej

Ktoś przypomniał, że Chris Evert, Kim Clijsters i Simona Halep też przegrały po trzy wielkoszlemowe finały, by potem sięgnąć szczytów. – Teraz jest nas cztery, razem płakałyśmy w szatni – odrzekła Ons z uśmiechem, który zwiastował, że cierpienie może jednak nie sięga za głęboko.

Gdy pytano, o czym rozmawiała w siedzibie klubu z księżną Walii już po uroczystości wręczania nagród, powiedziała, że wysłuchała pocieszeń, zachęt do bycia silną, do powrotu i wygrania Wielkiego Szlema, a na koniec, gdy księżna Kate nie była pewna, czy może przytulić spłakaną finalistkę, odrzekła elegancko: – Uściski Jej Wysokości są zawsze mile widziane.

Finał męski, który zakończył się po zamknięciu tego wydania „Rz”, miał bohaterów z jasno określonymi rolami. Carlos Alcaraz, nowy ulubieniec kortu centralnego, wchodził po drugi tytuł Wielkiego Szlema, pierwszy w Wimbledonie. Niosła go do finału młodość, niesamowita energia i zaskakująco dojrzała gra na trawie. Na wielkie rekordy jeszcze zapracuje, ale wizja, że będzie trzecim Hiszpanem, który wygra w Londynie, po Manolo Santanie i Rafaelu Nadalu, też była wystarczająco atrakcyjna. Poza tym wiadomo: to była walka o serca brytyjskich kibiców, którą Carlitos wygrał w przedbiegach, oraz walka pokoleń z serbskim mistrzem nad mistrze, który już niemal stoi na tenisowym pomniku, ale jeszcze nie jest tam przytwierdzony do końca.

Czytaj więcej

Jest wimbledoński mistrz nowej generacji. Carlos Alcaraz pokonał Novaka Djokovicia

Przed Novakiem stały największe wielkoszlemowe wyzwania, właściwie już niewiele zostaje mu do poprawienia. Z brakiem zrozumienia i miłości tłumów chyba się już pogodził, kort centralny wolał Carlosa i z tym dyskutować nie było sensu.

Oczywiście pytania o powody formy Novaka Djokovicia padały gęsto. Odpowiedzi udzielane przez Serba są niezmienne: dbałość o ciało i duszę plus trening z fachowcami. Co do fachowców skład jest znany: główny szkoleniowiec Goran Ivanisević, strateg Craig O’Shannessy, fizjoterapeuta Ulises Badio, trener przygotowania fizycznego Marco Panichi i partner kortowy Marko Djoković, młodszy brat.

W kwestii ciała też wiadomo: brak szczepień, medycyna alternatywna, ucieczka od glutenu to początek długiej listy działań, wobec których świat racjonalnej nauki miewa niekiedy inne zdanie niż tenisista. Dusza – to Novakowe medytacje i praktyki czyszczące umysł, odwiedzający świątynię buddyjską niedaleko Wimbledonu mieliby parę zdań w tej kwestii do uzupełnienia. Jest z Djokoviciem znany z przeszłości hiszpański doradca duchowy Pepe Imaz.

W tym roku doszedł również tajemniczy mały dysk, jaki mistrz rakiety przykleja taśmą w okolicy mostka. Trochę o nim powiedział, twierdząc, że to „największa tajemnica jego kariery”, cud nanotechniki, jaki zaobserwowano już w Paryżu. Rzecz o nazwie TaoPatch wyprodukowała we Włoszech firma Tao Technologies, która twierdzi, że urządzenie przekształca ciepło ciała w „mikroskopijne promienie światła”, które są wykorzystywane do stymulacji ośrodkowego układu nerwowego. Ta „łatka” ma poprawiać postawę, wyniki sportowe, ruch, wytrzymałość, równowagę i regenerację organizmu. Strach powtarzać, ale także ma pomóc w poważnych chorobach.

Znalazło się kilku ambasadorów marki w świecie wielkiego sportu wyczynowego: narciarzy alpejskich, siatkarzy plażowych, lekkoatletów, surferów i pięściarzy. Technologia została ponoć poparta kilkoma badaniami porównawczymi (z wykorzystaniem łatki fałszywej) i coś ma być na rzeczy, ale wiarygodność badań została zakwestionowana. Niektórzy demaskatorzy mówią o pseudonaukowym bełkocie.

Badania, które cytuje Tao, są finansowane przez producenta, ich wyniki publikowane w czasopismach o mniejszej renomie. Szczegóły każą być ostrożnym, choć ani działacze ATP i innych organizacji sportowych nie twierdzą, że używanie łatki to zabroniona metoda wspomagania. Można więc stwierdzić, że finał po trosze zweryfikował stosowanie TaoPatch.

Rozmach pozostał

Wimbledon 2023 dobiegł końca. To była edycja nr 136. Wbrew pesymistom nie zalały jej deszcze (choć próbowały), nie spaliła spiekota, nie zakłóciły zapowiadane ataki aktywistów (z drobnym wyjątkiem w pierwszych dniach), nie zdominowała polityka, w szczególności związana z wojną w Ukrainie.

Czytaj więcej

Zaczyna się turniej tenisowy w Wimbledonie. Zielony zawrót głowy

Pozostał rozmach organizacyjny, biel strojów grających, zieleń trawy i purpura kwiatów – piękne jak zawsze. Dla jednych turniej znów był synonimem brytyjskości w najbardziej konserwatywnym wydaniu, z obowiązkową kolejką dla jednych i lożami dla drugich, truskawkami (stosownie drożejącymi z racji inflacji), Pimms’em i rybą z frytkami dla wszystkich.

Kto poznał turniej głębiej, wie, że to nadal znakomicie prowadzone przez nowe czasy przedsięwzięcie biznesowe, wykorzystujące angielskie snobizmy i oryginalność, jak zawsze zasilające potem milionami funtów zysku kasę Lawn Tennis Association, czyli brytyjskiej federacji tenisowej.

Imponujący ciąg dalszy, można śmiało prognozować, nastąpi, bo nie widać, by przez dwa lipcowe tygodnie Wimbledon stracił cokolwiek z oryginalności i powabu. Jest wedle miejscowych (i nie tylko) najwspanialszym turniejem tenisowym na świecie, więc na tej wspaniałości można budować pomyślną przyszłość. Poza kibicowskim i sponsorskim zaangażowaniem przychody ma gwarantowane przez długie lata, także z kolejnej edycji pięcioletnich obligacji związanych z kupnem lóż na korcie centralnym i nr 1.

Skoro „Rz” to gazeta także dla ludzi biznesu, podajmy, że te obligacje są instrumentami finansowymi regulowanymi przez Financial Conduct Authority, emitowanymi zgodnie z formalnym prospektem. Można na nich zarobić. Ceny handlowe za obligacje na lata 2021–2025 kształtują się obecnie na poziomie 115 tys. funtów za lożę na korcie centralnym (przy cenie emisyjnej 80 tys.).

W drugą sobotę turnieju ogłoszono rejestrację na lata 2026–2030. Sprzedaż zacznie się wiosną 2024 roku. Wedle wstępnych danych, popyt przekracza podaż kilkukrotnie.

Wimbledon 2023 – finały

Mężczyźni:

C. Alcaraz (Hiszpania) - N. Djoković 1:6, 7:6 (8-6), 6:1, 3:6, 6:4

Kobiety:

M. Vondrousova (Czechy) – O. Jabeur (Tunezja, 6) 6:4, 6:4.

Debel mężczyzn:

W. Koolhof, N. Skupski (Holandia, W. Brytania, 1) – M. Granollers, H. Zeballos (Hiszpania, Argentyna, 15) 6:4, 6:4.

Mikst:

M. Pavić, L. Kiczenok (Chorwacja, Ukraina), 7) – J. Vliegen, Y. Xu (Belgia, Chiny) 6:4, 6:7 (9-11), 6:3.

Juniorki:

C. Ngounoue (USA, 2) – N. Bartunkova (Czechy) 6:2, 6:2.

Juniorzy:

H. Searle (W. Brytania) – J. Demin (5) 6:4, 6:4

Finałowe zwycięstwo Markety Vondrousovej, które kilka tygodni temu mogło wydawać się jedynie fantazją, stało się kolejną wspaniałą rzeczywistością czeskiego tenisa. Uzasadnienie tego sukcesu nie przychodzi nikomu łatwo, choć nowa mistrzyni miała już znaczące sukcesy z finałem wielkoszlemowym w Paryżu włącznie. Jednak zainteresowani wiedzą: w ubiegłym roku spędziła pół roku, lecząc kontuzjowaną rękę. Spadła w rankingu WTA do drugiej setki. Firma Nike nie przedłużyła jej kontraktu przed nowym sezonem. Marketa nie lubiła też grać na rajgrasie angielskim (zwanym życicą trwałą), jakim od 2001 roku w stu procentach pokrywa się korty w Wimbledonie.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Hubert Hurkacz w imponującym stylu zaczął turniej w Madrycie
Tenis
WTA Madryt. Magda Linette przegrała z Aryną Sabalenką po dwugodzinnej bitwie
Tenis
Zendaya w „Challengers”. Być jak Iga Świątek i Coco Gauff
Tenis
Iga Świątek wygrywa pierwszy mecz w Madrycie. Niespodziewane kłopoty w końcówce
Tenis
Iga Świątek czeka na pierwszy sukces w Hiszpanii. Liderka rankingu zaczyna dziś turniej w Madrycie