Mirosław Żukowski: Smutna szczerość Rafaela Nadala

Konferencja prasowa po zwycięstwie w turnieju Roland Garros trwała już kilkanaście minut, gdy Hiszpan z uśmiechem podziękował, że padło wreszcie pierwsze pytanie o finałowy mecz.

Publikacja: 06.06.2022 20:40

Mirosław Żukowski: Smutna szczerość Rafaela Nadala

Foto: AFP

O czym mówiono wcześniej? Wyłącznie o tym, ile jego organizm zapłacił za to zwycięstwo i jaka będzie przyszłość triumfatora 14 paryskich turniejów. Nadal był tym razem wyjątkowo szczery. Powiedział, że przed każdym meczem brał zastrzyki, które znieczulały bolący nerw w jego stopie tak bardzo, że grając, nie czuł nic. Przyznał też, że lekarz był przy nim obecny przez cały czas i tylko dlatego wygrał.

Na pytanie, czy gotów byłby powtórzyć tę szokową kurację, by zwyciężyć za miesiąc w Wimbledonie, odpowiedział bez wahania: „Nie. To było możliwe tylko raz, by wygrać w Paryżu. Środki przeciwzapalne – tak, ale zastrzyki pozbawiające czucia w stopie już nigdy więcej, to zbyt niebezpieczne. Spróbujemy innej kuracji, lekarze dają nadzieję. Jeśli się uda, jeszcze powalczę, jeśli nie, to będzie zupełnie inna historia”. Wprost o koniec kariery nikt nie zapytał, bo nie było powodu. Wszystko jest jasne.

Czytaj więcej

Roland Garros: Niezniszczalny Hiszpan, 14. zwycięstwo Rafaela Nadala

Kiedy Hiszpan jeszcze na korcie powiedział, że nie rezygnuje, dostał wielkie brawa, a już wcześniej, we wszystkich spotkaniach, publiczność żywiołowo go dopingowała. Na takie wsparcie może liczyć chyba jeszcze tylko Roger Federer w Nowym Jorku, gdzie kibice wygwizdują jego rywali. Wimbledon, który dla Szwajcara jest tym, czym Roland Garros dla Nadala, pozostaje bardziej powściągliwy. Trudno sobie wyobrazić, by ktoś wpuścił tam na trybuny rodaków Federera z alpejskimi dzwonkami, a w Paryżu hiszpańska orkiestra z bębnem śpiewająca „Viva España” była nie tylko na finale, ale nawet przy wcześniejszych meczach.

Może to ze strony Francuzów ekspiacja za dawne grzechy. Dziś, gdy Nadal jest tu powszechnie wielbiony, już mało kto pamięta, że sześć lat temu ówczesna minister sportu Francji Roselyn Bachelot stwierdziła, że w roku 2012, gdy nie grał on kilka miesięcy z powodu kontuzji, wcale nie chodziło o uraz, lecz o doping, na którym został przyłapany. Tenisista oddał sprawę do sądu i wygrał.

W tym samym czasie także popularny francuski serial satyryczny „Le Guignols de l’Info” emitowany przez Canal+ dwukrotnie ostro potraktował Nadala. W jednym ze skeczów pokazano, jak sika on do baku samochodu, który odjeżdża ze stacji jak rakieta, a w drugim hiszpańscy sportowcy udzielający mu poparcia na piśmie składali swoje podpisy nie długopisami, lecz strzykawkami.

Nadal miał prawo się obrazić, ale tego nie zrobił i dziś, gdy nowi francuscy muszkieterzy (Jo-Wilfried Tsonga, Gael Monfils, Gilles Simon i Richard Gasquet) zakończyli już lub wkrótce zakończą kariery, stał się ukochanym tenisowym dzieckiem Paryża.

Trudno, żeby było inaczej, jeśli wygrywa się 14 razy i nigdy ani słowem nie daje do zrozumienia, że ma się żal. A po tym, jak Nadal przyznał, ile musiał poświęcić, by wygrać w niedzielę właśnie w stolicy Francji, szacunek jeszcze wzrośnie. I oby tylko za rok miał okazję dostać dowody.

W zakończonym w niedzielę turnieju porażka zajrzała mu w oczy raz. Pierwszego seta z Alexandrem Zverevem wygrał cudem, w drugim, gdy mieli zacząć tie-break, Niemiec doznał groźnej kontuzji i aby pożegnać się z publicznością, wrócił na kort o kulach. Nadal w tym meczu wyglądał na gracza bez siły, potem wspominał, że to przez wilgotność powietrza (mecz rozgrywano przy dachu zamkniętym z powodu deszczu), a w tych warunkach jego piłki z mocną rotacją nie czynią rywalom takiej krzywdy, jak na suchym korcie w słońcu, co ułatwiało Zverevowi atak. To był jedyny mecz, w trakcie którego Nadal sprawiał wrażenie, że gra gorzej niż jego przeciwnik. We wcześniejszym, też bardzo zaciętym pojedynku z Novakiem Djokoviciem takiego wrażenia nie było.

Jedno jest pewne: Nadal dojechał do mety na resztkach paliwa, a z dawnej „Karety Asów” (on, Roger Federer, Novak Djoković i Andy Murray) w pełni zdrowy jest tylko Serb. Szkot to już praktycznie tenisowy emeryt, Szwajcar w Wimbledonie nie zagra i wcale nie jest pewne, czy w ogóle wróci, Nadal nie chce zmuszać się do jeszcze większych cierpień, tym bardziej że w  wielkoszlemowym rankingu jego przewaga nad Federerem i Djokoviciem wzrosła. Oni wygrali po 20 turniejów, on 22.

Po tym, co usłyszeliśmy, trudno zakładać, by pokusą, aby jeszcze zostać, było dla Nadala to, że po zwycięstwach w Melbourne i Paryżu pierwszy raz w karierze jest w połowie drogi do klasycznego Wielkiego Szlema. Raczej posłucha swego ciała.

O czym mówiono wcześniej? Wyłącznie o tym, ile jego organizm zapłacił za to zwycięstwo i jaka będzie przyszłość triumfatora 14 paryskich turniejów. Nadal był tym razem wyjątkowo szczery. Powiedział, że przed każdym meczem brał zastrzyki, które znieczulały bolący nerw w jego stopie tak bardzo, że grając, nie czuł nic. Przyznał też, że lekarz był przy nim obecny przez cały czas i tylko dlatego wygrał.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
WTA w Rzymie. Magda Linette poza turniejem. W sobotę gra Iga Świątek
Tenis
Iga Świątek zaczęła turniej w Rzymie. Magdalena Fręch powalczyła z Coco Gauff
Tenis
To będzie Rafael Nadal. Hubert Hurkacz zagra z legendą
Tenis
Wiadomo kiedy i z kim zagra Iga Świątek. Polski czwartek w Rzymie
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Tenis
Iga Świątek powalczy w Rzymie. Z Aryną Sabalenką spotka się dopiero w finale?