Rz: Czy „Ranczo” oglądało 7 milionów widzów dlatego, że nawiązuje do sagi Pawlaków i Kargulów Sylwestra Chęcińskiego?
Cezary Żak:
Najbardziej mnie cieszy, że podobieństwa zauważył sam Sylwester Chęciński. Oczywiście, jego trylogia jest nie do przebicia.
Polacy zobaczyli własne życie, czy poczuli się od bohaterów lepsi, mądrzejsi?
Polacy przede wszystkim uwielbiają podglądać innych, wiedzieć, co się dzieje za płotem sąsiada. A w podglądactwo jest oczywiście wpisane poczucie wyższości. Jeden ze scenarzystów mieszka na mazurskiej wsi, blisko bohaterów, których sportretował, zaś ławeczka z facetami komentującymi to, co dzieje się dookoła, jest wszędzie, nawet w Warszawie. Takich wójtów jak ten, którego gram, też są w Polsce setki. Dostałem e-mail, że jeden z nich używa dokładnie takiego samochodu jak mój filmowy. Wiem, że księża uwielbiają serial, choć słyszałem, że proboszcz z okolic Białegostoku zakazał parafianom oglądania „Rancza”. Wytykał nam, że niemożliwe, by wójt miał tak duży wpływ na plebana. Wypaczenia się zdarzają.