Media polują na idoli masowej wyobraźni, by zdobyć jakąkolwiek informację z ich życia prywatnego i dostarczyć ją spragnionym sensacji odbiorcom. Najlepiej, jeśli jest to zdjęcie odsłaniające prywatność gwiazdy. Jednak celebrities nie są jedynie bezwolnymi ofiarami fotoreporterów z pism plotkarskich. Prowadzą z nimi twardą grę, świadomie budując swój publiczny wizerunek.
Angelina Jolie nie od razu pojęła reguły tej gry. Za sprawą sławy ojca, znanego hollywoodzkiego aktora Jona Voighta, pojawiała się w mediach od najmłodszych lat. Ale w kontaktach ze wścibskimi reporterami nie potrafiła kalkulować. Słynęła z wylewności, często wywołując skandale. Kiedyś przyznała np., że chciałaby się przespać z jedną ze swych fanek. Opowiadała również o tatuażach, aktach autoagresji i rozpadzie małżeństwa rodziców.
Wszystko uległo zmianie na początku XXI wieku. Wówczas Jolie zaczęła świadomie wykorzystywać status gwiazdy, podkreślając swoje zaangażowanie na rzecz pomocy krajom Trzeciego Świata jako Ambasador Dobrej Woli Narodów Zjednoczonych. Aby je potwierdzić, zdecydowała się także na adopcję – została matką Maddoksa, który urodził się w 2001 roku w Kambodży. Kolejne dziecko – pochodzącą z Etiopii Zaharę – adoptowała już wspólnie z Bradem Pittem. Prasa plotkarska oszalała na punkcie sławnej pary nazywanej odtąd Brangeliną. Szczyt szaleństwa przypadł na rok 2006, gdy Jolie zaszła w ciążę.
Paparazzi chcieli za wszelką cenę zdobyć zdjęcie nowo narodzonej córeczki. Ale gwiazda nie zamierzała wydać zgody na fotografowanie dziecka. Jolie i Pitt schronili się przed fotoreporterami aż w Namibii. Tamtejsze władze były gotowe aresztować każdego dziennikarza, który zrobi zdjęcie Brangelinie bez zezwolenia. Manewr gwiazd był strzałem w dziesiątkę. Podsycił zainteresowanie parą, rozgrzał emocje ludzi spragnionych plotek, ale jednocześnie zapewnił Pittowi i Jolie pełną kontrolę nad własnymi wizerunkami. Kiedy na świat przyszła Shiloh, rodzice sprzedali jej pierwsze zdjęcia firmie Getty Images – aby nie wpadły w ręce paparazzich. Następnie prawa do ich publikacji na terenie USA kupił za... 4 miliony dolarów magazyn „People”. Brytyjskie „Hello!” wydało 500 tysięcy mniej, by móc opublikować zdjęcia na całym świecie.
Twórcy dokumentu „W pogoni za Angeliną” śledzą walkę mediów o cenne fotografie, odsłaniają jej kulisy. „Prywatne życie celebrities jest najlepiej sprzedającym się reality show” – mówi Ted Casablanca, reporter specjalizujący się w zdobywaniu plotek o sławnych ludziach. I to właśnie gwiazdy często są najlepszymi reżyserami tych spektakli. Przeciek do mediów o tym, że Jolie jest w ciąży, pochodził od przedstawiciela aktorki...