Jak pokazuje dokument Alexandra Sebastiena Lee, współczesne kung-fu ma coraz mniej wspólnego z tym tradycyjnym wizerunkiem. Jest przede wszystkim gigantycznym przemysłem wspomaganym przez popkulturę.

Kiedyś koniunkturę na sztuki walki znakomicie nakręcały filmy z Bruce’em Lee w roli głównej. Dziś idolem młodych adeptów sztuk walki jest Jet Li, który zagrał m.in. w „Klasztorze Shaolin”. To właśnie dzięki takim filmom chińskie szkoły zyskują setki adeptów spragnionych poznania tajników kung-fu. Czy istnieją jeszcze miejsca, w których oprócz wylewania potu na treningach, jest miejsce na medytację i zgłębienie starej, chińskiej kultury?

Poszukując odpowiedzi na to pytanie Sebastien Lee filmuje perypetie czterech bohaterów zwabionych chęcią osiągnięcia mistrzostwa w sztukach walki w klasztorze Shaolin. Dziesięcioletni Peng uczy się pod okiem starego mistrza, doświadczonego mnicha. Zhu ma 19 lat i liczy, że kung-fu da mu społeczny awans. 19-letni Amerykanin Orion chce być tak dobry jak jego idol Bruce Lee. Pochodzący z Francji 29-letni Eric ma nadzieję, że zostanie pierwszym mnichem w Shaolin, który nie będzie Chińczykiem.

Stare chińskie przysłowie mówi, że wszystkie sztuki walki wywodzą się z Shaolin. To nie tylko kolebka kung-fu, ale także buddyjskiej filozofii zen. Dziś funkcjonuje tu około 100 szkół starej sztuki walki, w których uczy się 30 tysięcy studentów.