Przez rok studiował reżyserię w PWST w Warszawie. Występował na scenach stolicy i Krakowa oraz w gdańskim Teatrze Wybrzeże, współpracował z kabaretem Bim-Bom. Od połowy lat 60. grał przede wszystkim w filmach, w teatrze – mimo formalnego angażu – występował rzadko i niechętnie.
W jednym z wywiadów mówił: „Aktor jest zwierciadłem ludzi ze społeczeństwa, w którym żyje. Nawet czymś więcej: bywa prokuratorem własnego kraju”. Obdarzony niezwykłym poczuciem humoru i talentem konwersacyjnym, nazywany nie tylko przez najbliższe otoczenie „Maklakiem”, był barwną postacią środowiska artystycznego. Niestety, bujne życie towarzyskie doprowadziło do zaniedbania aktorstwa.
Krzysztof Mętrak pisał: „Swój niechlujny tryb życia Maklak z wolna przekształcał w styl, gdyż chciał kontrolować własny pesymizm, a gorycz uczynić odwrotną stroną zaawansowanej równowagi. Musiał się jednak bać samotności i dlatego może zaszywał się w zaspach alkoholu”.
Wraz z Janem Himilsbachem stworzyli parę współczesnych bohaterów filmowych, cwaniaków, filozofów z przedmieścia. Wspólnie byli autorami licznych anegdot wykorzystywanych we własnych scenariuszach lub w filmach innych autorów. Razem zagrali m.in. w „Rejsie”, „Wniebowziętych”, „Jak się to robi”. Pisano o tej parze jako o fenomenie wykraczającym swym charakterem „daleko poza kategorie ściśle odtwórcze”. Zdzisław Maklakiewicz zagrał w ponad 100 filmach.
Słynna plotka głosi, że dwa dni po pogrzebie aktora Himilsbach zadzwonił do jego matki. – Zdzisiek jest? – zapytał zachrypniętym głosem. – Ależ panie Janku – zdziwiła się matka – przecież pan wie, że Zdzisiek umarł. – Wiem, k..., ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzo panią przepraszam.