Brat nieżyjącego twórcy wspomina, że już w czasie studiów ujawnił się talent i niesztampowe postrzeganie świata przez Andy’ego Warhola. Studiował projektowanie użytkowe na Carnegie Mellon University w Pittsburghu. Szybko zaczął zarabiać przygotowując wystawy w domu towarowym Josepha Horne’a – najmodniejszym sklepie w mieście. Malował płótna służące za tło wystaw. Wtedy podobno odkrył pisma poświęcone modzie. Moda i projektowanie wnętrz zawiodły go do sztuki.
W 1949 roku wyjechał do Nowego Jorku, gdzie na dobre zajął się projektowaniem mody. Miał wiele pomysłów i łatwość przekładania swoich wizji na gotowe obrazy. Na biznesowe spotkania zakładał jasny klasyczny garnitur, białą koszulę i muchę. – Kochał pieniądze, gdyż dają władzę – wspomina w filmie współpracownik Warhola. – Był tak pewny siebie, że nie dbał o krytykę – dodaje inny.
Jego popularność rosła szybko, a do nowojorskiej pracowni przy 47. ulicy coraz częściej przybywały znakomitości pragnące swego portretu nakreślonego wyobraźnią Warhola. Jeden z jego współpracowników zauważa nie bez złośliwości, że potrafił oświetlać modeli tak, by ich odmłodzić do wieku 24 lat. Posługiwał się przy tym najprostszym sprzętem – polaroidem za 20 dolarów...
Lubił mówić o sobie, że jest zwierciadłem rzeczywistości i pokazuje tylko to, co widzi. A wiele widział – przez swoje słynne obrazy prezentował ciemną stronę Ameryki. Uważany za kronikarza tamtejszego społeczeństwa, tworzył nie tylko portrety jego ówczesnych idoli, m.in. Marilyn Monroe, ale także przetwarzał produkty kultury masowej, jak butelka coca-coli czy puszki zupy Campbell’s. Współpracownicy ujawniają, że mistrz pop-artu był człowiekiem głęboko wierzącym, choć tego nie demonstrował, a w kieszeni zawsze nosił różaniec. Miał 59 lat, gdy zmarł nieoczekiwanie w 1987 roku po niezbyt skomplikowanej operacji.
[i]Andy Warhol – życie i twórczość