Historia kalendarza Pirelli 22.50 | Canal+ | PONIEDZIAŁEK
Początkowo był typowym kalendarzem firmowym brytyjskiej filii Pirelli. Miał wisieć w warsztatach samochodowych, sklepach z oponami. Z czasem stał się renomowanym wydawnictwem, którego nigdzie nie można kupić. Cały nakład dociera do 20 tysięcy starannie wyselekcjonowanych VIP-ów.
Do tworzenia kalendarza zawsze wykorzystywano najlepszych dyrektorów artystycznych, najzdolniejszych fotografików, najznamienitsze modelki. Dla sesji pozyskiwano najatrakcyjniejsze plany zdjęciowe, najlepszych stylistów, grafików. Firma hojnie opłaca projekt – budżet realizacji zdjęć wynosi od 1,5 do 2 milionów dolarów.
Historia tego kalendarza to także dokument epoki, w której powstawał. Francis Giacobetti, który projektował wydanie z 1971 roku, zwraca uwagę, że lata 70. ubiegłego wieku to okres, w którym unikano wulgarności w fotografii. Nagość była orzeźwieniem, łykiem świeżego powietrza, swobodą, wyzwoleniem. Harry Peccinotti, projektant dwóch edycji: z 1968 i 1969 roku, przypomina, że jedna z nich wzbudziła szczególne zgorszenie i została oprotestowana przez watykańską cenzurę.
Kolejne odsłony kalendarza Pirelli to przełamywanie kolejnych tabu. W 1972 roku po raz pierwszy pokazano modelkę z odsłoniętą piersią. Następny rok był jeszcze bardziej frywolny. Trzej angielscy twórcy: fotograf, malarz i scenograf, ukazali swe artystki w pełnym akcie. Zmysłowe zdjęcia w półcieniu z 1974 roku wywołały ogromne zainteresowanie. Szwajcarski fotograf Hans Feurer zabrał miłośników kalendarza Pirelli na plażę. Jego fotografie zrobione na Seszelach zachwycały tajemniczością i egzotyką.