Magiczna nawijka

– Magia to zaburzanie reguł rzeczywistości. Pamiętacie „Matrix”? Łyżka nie istnieje – mówi z uśmiechem. Dynamo – bo taki przydomek wybrał – to iluzjonista nowej generacji. W ubiegłym tygodniu pojawił się w Warszawie.

Publikacja: 09.03.2013 00:17

Dynamo

Dynamo

Foto: DISCOVERY CHANNEL

Red

Nie znosi kojarzonego ze swoją profesją eleganckiego sztafażu, brokatu i kłębów dymu, ceni za to poczucie humoru, uliczny styl i technologiczne gadżety. Z zahukanego chłopca z zakazanej dzielnicy stał się podziwianym na całym świecie artystą, milionerem i idolem celebrytów. Potrafi przejść po Tamizie suchą stopą i zaimponować księciu Karolowi.

Tekst pochodzi z "Przekroju"

Mierzy ledwie ponad półtora metra wzrostu, jest drobny i nieśmiały. Najchętniej chowa się pod obszernym kapturem albo w objęciach za dużych o numer kurtek skórzanych. Na zdjęciach promocyjnych stroi srogie miny, dodaje sobie powagi i demoniczności – to jednak tylko żartobliwy komentarz do utrwalonego wizerunku iluzjonisty. Dynamo to wciąż „swój chłopak".

Chociaż jest milionerem i swoje przybory wozi w torbach Louis Vuitton ważących połowę tego, co on, wciąż wykonuje magiczne sztuczki na ulicach miast, które odwiedza w czasie swoich tournée, żeby zadziwić lokalnych zadziornych chłopaków. Pokaże, jak włożyć telefon do butelki. Jak przegryźć monetę. Jak sprawić, żeby karty płynęły do ciebie w powietrzu. To właśnie tacy chłopcy byli jego pierwszą widownią.

Demoniczne moce i rodzinne tradycje

Steven Frayne urodził się w 1982 r. w Bradford, w południowej Anglii. Nie jest to miejsce, które polecają w przewodnikach. W jednym z rankingów turystycznej atrakcyjności brytyjskich miast wylądowało nawet na drugim miejscu listy najmniej romantycznych zakątków na Wyspach. Wciąż trapią je rasowe niepokoje – druga rozpowszechniona opinia o Bradford głosi, że to jedno z najbardziej w Wielkiej Brytanii podzielonych rasowo miast, z dużą emigracją i nieprzyjaźnie do niej nastawioną lokalną większością.

Delph Hill i Holme Wood – osiedla, gdzie dorastał Steven – to jedne z największych tego typu powierzchni mieszkalnych w Europie. Rzędy niskich kamienic zasiedlone zostały przez biedujących robotników zarówno angielskich, jak i napływowych. Tutaj rozgrywa się najwięcej konfliktów – to jedne z najbardziej niebezpiecznych i problemowych osiedli w Wielkiej Brytanii.

Magik nie chce ci udowodnić, że jesteś od niego głupszy, nie chce cię upokorzyć swoją sztuką. Chce cię zadziwić i odświeżyć ci umysł, podnieść na duchu.

Steven dorastał z samotną matką. Ojciec zostawił ich zaraz po jego urodzeniu. Przez lata na przemian: trafiał do więzienia i z niego wychodził. Pierwszy raz spotkali się dopiero wtedy, gdy syn miał 18 lat. Nie chciał go zobaczyć ponownie.

Starał się pomagać mamie w prowadzeniu domu, ale nie było to łatwe dla chorowitego dziecka. Jako kilkulatek zapadł bowiem na przewlekłą chorobę jelit, z którą boryka się do dziś. To zapalenie jelita o nieznanej etiologii określa się mianem choroby Leśniowskiego-Crohna. Jej objawy to przewlekłe biegunki, silne bóle brzucha, złe samopoczucie i niedowaga. Uporczywe bóle brzucha potrafią zapełnić całe dnie.

Steve był cichym i skrytym dzieckiem. Szybko stał się więc wymarzonym kozłem ofiarnym dla szkolnych dręczycieli. Najpierw obrażali go słownie, a potem przeszli do czynów – ich ulubioną zabawą było wciskanie Stevena do miejskich koszy na śmieci, a potem urządzanie sobie spektaklu z turlania kosza z górki. Wszystko zmieniło się, kiedy Steven, jako 16-latek, przeprowadził się do domu dziadków. Dziadek, Kenneth Walsh, przekonał wnuka, że bronić można się nie tylko dzięki fizycznej przewadze – można wykorzystać swoje atuty umysłowe. Jednym słowem – przechytrzyć drani. Walsh w czasie II wojny światowej, kiedy służył w marynarce, zainteresował się sztuczkami magicznymi. Odkrył, że dzięki opanowaniu nawet kilku trików można sobie dorobić, a również zyskać pewien społeczny szacunek. Wszystko, co wiedział o magii, przekazał nastoletniemu Stevenowi. W paśmie sukcesów ostatnich lat była tylko jedna ciemna plama. Dziadek Kenneth zmarł w wieku 84 lat. Dynamo dochodził do siebie po tej stracie przez kilka miesięcy. Zastanawiał się nawet, czy nie odwołać trasy. Dziadek zmarł 29 lutego. Odpowiednia data śmierci, jak dla magika. Może dziadek wyciął więc swojemu protegowanemu ostatni numer?

Pierwszy trik, jaki wykonał Steven, zadziałał na jego oprawców skuteczniej niż dziesięć ciosów karate. Siłą koncentracji sprawił, że wydawał się tak ciężki, że tamci nie mogli go ruszyć z miejsca ani podnieść. – Ci kolesie nie byli najmądrzejsi, więc kiedy pokazałem im kilka rzeczy, których nie byli w stanie zrozumieć, przestraszyli się nie na żarty i zaczęli plotkować, że mam demoniczne moce – tłumaczy. Te plotki nie pomogły jednak sytuacji towarzyskiej Stevena. Wcześniej prześladowany, teraz stał się izolowany. Rówieśnicy bali się z nim przyjaźnić. On zaś całkowicie poświęcił się nauce sztuk magicznych.

Magik Niemożliwy

Stopniowo magia przestała też zniechęcać ludzi do Stevena – wręcz przeciwnie – zaczęła przyciągać ich do niego. Zawsze był rozpoznawany jako „ten najmniejszy w szkole". Teraz stał się „inny" w pozytywny sposób. Nie czuł się naznaczony, czuł się wyróżniony. Jego znajomi nagrywali DVD ze swoimi raperskimi popisami. Wszyscy w okolicy byli zafascynowani hip-hopem. Steven zamarzył, że chciałby popisywać się podobnie jak kumple, nie chwaląc się jednak nawijką czy breakdance'em, ale swoją magią. Jego postanowienie, że właśnie taki zawód chce uprawiać, zostało wzmocnione po ciężkim ataku choroby, który na pół roku unieruchomił go w szpitalu. – Zrozumiałem, że nie mogę umrzeć, nie zostawiając po sobie czegoś ważnego – wspomina dziś. Ból wywołany chorobą nigdy nie przeszkadzał mu tworzyć i występować. Wręcz przeciwnie – nakręcał go do jeszcze większej pracy, żeby móc na chwilę o nim zapomnieć.

W czerwcu 2011 r. w czerwonym polarze i dżinsach spacerował jak gdyby nigdy nic po Tamizie u stóp Westminsteru. Setki gapiów zgromadziły się na moście, żeby zobaczyć „współczesnego Jezusa", jak pisały o nim gazety. Ten wyczyn reklamował jego pierwszy odcinkowy program: „Dynamo: Magician Impossible", w którym podróżuje po świecie i pokazuje coraz to nowe sztuczki – głównie celebrytom, którzy podziwiając jego występy, zmieniają się w małe, zachwycone dzieci. Dynamo nie potrzebuje wielkiej sceny. Swoją magię pokazuje w korytarzach, w garderobie, na tyłach studia.

Lindsay Lohan stała się fanką Dynamo po tym, jak sprawił, że lewitowała na tarasie hotelu w Hollywood.

Dobrze zna takie miejsca z początków swojej kariery. Za stypendium księcia Karola kupił sobie kamerę oraz laptopa do montowania filmów i rozpoczął swoje wielkie kłusowanie po celebryckich eventach i koncertach. Cwaniakowi z Bradford udawało się wcisnąć niemalże wszędzie, a ochroniarze zadziwieni jego umiejętnościami wpuszczali go do VIP roomów gwiazd. Potrafił też, mimo drobnej postury, przebić się przez tłum na koncercie, tak żeby w pierwszym rzędzie zwrócić na siebie uwagę gwiazdy. Albo raczej – odwrócić od niej uwagę. Tak powstał „magiczny mix tape" pełen wyczynów niemożliwych nie tylko jeśli chodzi o magię, ale także o umiejętności docierania w miejsca, w które nie trafiają „zwykli śmiertelnicy". Nadał mu tytuł „Underground Magic". Umieścił nagranie na stronie i absolutnie bez żadnej reklamy zaczął sprzedawać po 8000 sztuk na miesiąc. Był 2005 rok. Kolejne gwiazdy zakochiwały się w uroku młodego magika.

Jestem twoim największym fanem

– Ludzie pragną tego, czego nie mogą zrozumieć. Niby chcą twardej wiedzy, dowodów, logicznych wyjaśnień, ale wystarczy spojrzeć na ich twarze, kiedy widzą coś, czego nie umieją sobie wytłumaczyć, żeby pojąć, że jest na nich wyraz czystego szczęścia. Niezależnie od tego, czy jest to celebryta czy chłopak z ulicy. Wszyscy zmieniają się w zachwycone światem dzieci, które pragną wierzyć w cuda, w to, że życie nie jest tak oczywiste, jak nauczyli się wierzyć. Ludzie chcą też zrobić wrażenie na swoich znajomych, pokazać im coś, czego jeszcze nikt nie widział, spróbować to powtórzyć. Szukamy niezwykłości. Chcemy wierzyć, że istnieją supermoce i superbohaterzy. Nieważne, jak szczelnie otoczymy się technologią, i tak nie wyjaśnimy tajemnicy magii. To inne terytorium – twierdzi Dynamo.

Teraz, w 2013 r., ich grono to już co najmniej liczba uczniów przeciętnych rozmiarów klasy, a wraz z kolejnymi sezonami „Dynamo: Magician Impossible" dołączają kolejni. Są wśród nich: Chris Martin z Gwyneth Paltrow, Ian Brown, Kim Kardashian, Sir Paul McCartney, Sir Ian McKellen, Jay-Z, Lindsay Lohan, Robbie Williams, Natalie Imbruglia, Brian May, Will Smith, Jonathan Ross, Wayne Rooney, Paris Hilton oraz książę Karol, który gościł go w swojej rezydencji w Clarence House. Lindsay Lohan stała się fanką Dynamo po tym, jak sprawił, że lewitowała na tarasie hotelu w Hollywood. Tini Timpah, gwiazda hip-hopu, był zafascynowany i przerażony, kiedy Dynamo pokazał mu trik z łańcuszkiem. Wziął złoty kajdan w dwie ręce i przełożył sobie przez szyję tak, jakby łańcuszek była gilotyną. To zresztą niejedyna rzecz, jaką Dynamo potrafi robić z naszyjnikami – umie także je zjadać i wyciągać sobie z brzucha. Ashton Kutcher był jednocześnie zniesmaczony i zachwycony, kiedy Steven wyciągnął sobie z brzucha długi sznurek od dżinsów, który wcześniej połknął.

Dla Stevena najważniejsi są jednak jego niegwiazdorscy fani. Ma prawie dwa miliony followersów na Facebooku i na Twitterze, a jego najbardziej oddana grupa admiratorów nazywa siebie „Dynamitami" i podróżuje za nim po świecie, niczym dwór. Kiedy kilka miesięcy temu pojawił się w centrum handlowym w Westfield we wschodnim Londynie, wywołało to taką grupową euforię, że ze względów bezpieczeństwa trzeba było zamknąć sklep.

Sztuka i sztuczki

Steven jest przekonany, że jednym z powodów, dla których stał się tak popularny, jest fakt, że rozumie swoją publiczność, czuje epokę, w której żyje. – Mamy dzisiaj wszystko na wyciągnięcie ręki. Na początku magicy usiłowali z tym walczyć, przeciwstawiać się takiemu światu, pilnować tradycji, dyskredytować technologię jako zagrożenie, ale w ciągu ostatnich lat wielu magików, wśród nich ja, pokazało, że można używać technologii w służbie magii, że nie trzeba, a wręcz nie można odcinać się od współczesnej kultury. Magicy pracują z tym, co ludzie noszą przy sobie, w kieszeniach. Staram się używać wszystkich rekwizytów współczesności dla swoich celów. Teraz oprócz kluczy i portfela noszą tam telefon, nie ruszają się bez nich. Nie można ignorować tego, co buduje codzienność ludzi, bo na niej bazuje magia, niecodzienność – tłumaczy.

Steven nie zgadza się ze mną, kiedy nazywam jego sztukę „iluzją", a jego „iluzjonistą", i kiedy wyrażam obawę, że nie wszyscy są zadowoleni z oglądania sztuczek magicznych, bo sprawiają one, że czują się głupi i naiwni. – Nie jestem iluzjonistą. Iluzjonista wykonuje triki, na które nabiera łatwowiernych. Nikt nie lubi, jak się go oszukuje. Każdy też może się nauczyć takich sztuczek manipulacyjnych. Nie każdy jednak może się nauczyć sztuki magicznej. Magik nie chce ci udowodnić, że jesteś od niego głupszy, nie chce cię upokorzyć swoją sztuką. Chce cię zadziwić i odświeżyć ci umysł, podnieść na duchu. Mam nadzieję, że pokazuję ludziom, że świat nie jest czarno-biały i jeśli zatrzymasz się na chwilę, żeby spojrzeć na niego inaczej, możesz się zachwycić. Twojej ocenie pozostawiam, czy to, co robię, to prestidigitatorstwo czy magia. Wiem jedno – tak dobrze opanowałem swoją sztukę, że kiedy występuję, nikt z publiczności nie czuje się tak, jakbym pokazywał im sztuczki iluzjonisty. Widzą magię.

Nie znosi kojarzonego ze swoją profesją eleganckiego sztafażu, brokatu i kłębów dymu, ceni za to poczucie humoru, uliczny styl i technologiczne gadżety. Z zahukanego chłopca z zakazanej dzielnicy stał się podziwianym na całym świecie artystą, milionerem i idolem celebrytów. Potrafi przejść po Tamizie suchą stopą i zaimponować księciu Karolowi.

Tekst pochodzi z "Przekroju"

Pozostało 97% artykułu
Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu