Po wielu latach fascynacji symbolami amerykańskimi, wraca w Rosji moda na narodowe, własne. 23-letni Konstantin, artysta plastyk i grafik, maluje ogromne patriotyczne obrazy na ścianach domów. Zamiast pędzla – puszka ze sprayem nadaje kształty bohaterom narodowym. Widzowie filmu „Good bye America” zrealizowanego przez Barbarę Włodarczyk, zobaczą wiele takich propagandowych prac - o kosmosie, polityce, coca-coli.
- Młodzi artyści przez obrazy pokazują swój stosunek do Ameryki – wyjaśnia jeden z młodych aktywistów. - Ameryka długo narzucała nam swoje prawa. Jak przyszedł Putin, Rosja wstała z kolan.
Według sondaży ponad 70 procent Rosjan ocenia dziś Amerykę jako wroga. Większość także uważa, że opozycja jest przez nią opłacana. „Goodbye America, gdzie nigdy nie będę” – to słowa piosenki, bardzo kiedyś popularnej w Rosji, a teraz leitmotivu tej filmowej opowieści.
- Dla Rosjan Ameryka to był taki szczęśliwy, wolny hippis – mówi jeden z bohaterów filmu o czasie, gdy była zakazana. I o tym, że zwrot w takim myślenia zaczął się od wydarzeń na Ukrainie.
Pojawiły się nawet żądania, by zamknąć bary MacDonalds, istniejące w Moskwie od 1990 roku. Wtedy witano je z entuzjazmem. Żyrinowski chce dziś zamknięcia wszystkich amerykańskich sieciówek. Wiktor Jerofiejew, pisarz portretujący Rosję z sarkazmem i ironią, opowiada, że pamięta z dzieciństwa gości rodziców palących wyłącznie amerykańskie papierosy i pijących tylko zachodnie trunki. - Oni już wtedy rozumieli gdzie jest dobrze, a gdzie – źle. Ale dziś Rosjanie patrzą na Amerykę z góry.