Reklama

„Państwo Rose”: Wojna na gesty, wojna na słowa

Jay Roach wraca do hitu z lat 80., tylko że zamiast małżeńskiej wojny „Państwa Rose”, bardziej go interesują jej przyczyny.

Publikacja: 05.09.2025 16:20

„Państwo Rose”, reż. Jay Roach, dystr. Disney Polska

„Państwo Rose”, reż. Jay Roach, dystr. Disney Polska

Foto: mat.pras.

Jesteś szczęśliwy?” – pyta ona. „Szczęśliwy? To mało powiedziane. Jestem żonaty!” – odpowiada on. Zanim wypowiadający te kwestie bohaterowie „Wojny państwa Rose” (1989) Danny'ego DeVita – grani przez Michaela Douglasa i Kathleen Turner – postanowili się rozwieść i skrzyżować rękawice, wiedli życie usłane, nomen omen, różami. Nie inaczej jest w przypadku Theo (Benedict Cumberbatch) i Ivy (Olivia Colman), ich współczesnych wariantów, którzy – spędziwszy razem cudowne chwile i wychowawszy dwoje dzieci – zaczynają skakać sobie do gardeł.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„The Smashing Machine”: Chleb, igrzyska i anatomia bólu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Plus Minus
„Bezcenny pakunek”: Dar od Boga Pociągu Towarowego
Plus Minus
„Tajemniczy pociąg”: Kafka jedzie pociągiem
Plus Minus
„Skarbek”: Porażka agentki
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Dr Agnieszka Tambor: Kibicuję polskiemu kinu
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama