Reklama

Europa w trybie wojennym. Von der Leyen zapowiada mobilizację i miliardy na obronność

Żyjemy w czasach, gdy musimy się spieszyć z decyzjami, przy konfliktach wszystko przyspiesza – to komentarze do orędzia, w którym Ursula von der Leyen zapowiedziała mobilizację europejskiej obronności. Eksperci doceniają ratowanie jednolitego rynku.

Publikacja: 10.09.2025 17:55

Ursula von der Leyen zapowiada mobilizację i miliardy na obronność

Ursula von der Leyen zapowiada mobilizację i miliardy na obronność

Foto: PAP/EPA

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie działania w dziedzinie obronności zapowiedziała Ursula von der Leyen w kontekście sytuacji geopolitycznej?
  • W jaki sposób Unia Europejska planuje ratować swoją konkurencyjność na arenie międzynarodowej?
  • Jakie są największe wyzwania i potrzeby inwestycyjne w obszarze obronności w Europie?

W dorocznym orędziu o stanie Unii Europejskiej Ursula von der Leyen blisko połowę czasu poświęciła sprawom europejskiej obronności, największe zapowiadane wydatki sięgające 800 mld euro również popłyną na zbrojenia. Kolejnym filarem tego orędzia było ratowanie europejskiej konkurencyjności, gdzie mocno wybrzmiały akcenty unikania wojny handlowej, zwalczania nieuczciwej konkurencji, stawiania na przemysł europejski. Wreszcie, von der Leyen zapowiedziała też walkę z ubóstwem do 2050 r. i z kryzysem społecznym, jakim jest brak osiągalnych cenowo mieszkań w Europie, z czego wynika wiele powiązanych problemów, jak kryzys demograficzny.

– To jest orędzie wojenne. Mamy w nim wojnę i jednocześnie dbałość o obywateli. Uderzyło mnie, że największa część orędzia była poświęcona sprawom bezpieczeństwa militarnego i jak UE powinna się przygotować w sprawie polityki wspólnej obrony. Ale nie ma innego wyjścia, tylko cała UE może stawić czoła tym wielkim i smutnym wyzwaniom, zwłaszcza w kontekście inwazji Rosji na Ukrainę – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Ewa Synowiec, była główna doradczyni Dyrekcji Generalnej Komisji Europejskiej ds. Handlu, ekspert Team Europe.

Czytaj więcej

Ursula von der Leyen: Europa walczy o pokój. Rzeczywistość jest bezlitosna

Potrzebne inwestycje w broń przyszłości

– Europa jest spóźniona jeśli chodzi o inwestycje w obronność, ale i tak wszelkie nowe programy są potrzebne – komentuje ppłk Marcin Faliński, emerytowany oficer Agencji Wywiadu, zapytany o komentarz wydatków na cele zbrojeniowe. Zauważa, że część rozwiązań leży już na stole, jak technologie dronowe, trzeba tylko pomyśleć nad szybkim wdrażaniem do produkcji i szkoleniem ludzi. Ekspert podkreśla, że niezbędne jest dziś przyspieszenie procesów decyzyjnych oraz szeroka praca w społeczeństwie, edukacja, jak choćby zajęcia w szkołach z obsługi dronów, które wprowadziło ostatnio jedno z państw bałtyckich.

Reklama
Reklama

– Żyjemy w czasach, w których musimy się spieszyć z takimi decyzjami, przy konfliktach wszystko przyspiesza i my też musimy przyspieszyć. Chodzi o wytwarzanie, najlepszy przykład to fabryki amunicji, poprzedni rząd nic z nimi nie zrobił albo niewiele, teraz zaczęto działać, ale to trwa, niezbędne jest przyspieszenie – mówi Faliński. – Jako państwo straciliśmy wcześniejsze lata. Pierwsze pomysły nt. dronów miał kilkanaście lat temu generał Koziej, a był wyśmiewany, nawet w środowisku sił zbrojnych. Trzeba wizjonerskiego podejścia do sprawy, np. podejmować próby wprowadzania broni wysokoenergetycznej, czyli laserów. Technologie są, kwestia zasadnicza w tej sytuacji pozostają właśnie moce,produkcyjne, szkolenia ludzi i rezerwistów – mówi Faliński.

Warte 150 mld euro środki z unijnego programu SAFE mają trafić głównie na programy ponadnarodowe by wymuszać przygotowanie współpracy w zakresie obronności. – Z samego ostatniego MSPO w Kielcach można wywnioskować, kto może być partnerem Polski. To: Niemcy, Francja, Szwecja, Włochy, Wielka Brytania, Turcja, USA – wskazuje Faliński.

Na co powinna Polska przeznaczyć pieniądze z UE? 

– Mówimy o obronie antydronowej, o samych dronach, obronie powietrznej, lotnictwie. Od tego się zaczyna. Także obrona morska oraz cyberprzestrzeń. Spodziewam się, że potem Rosjanie uderzą w cyberprzestrzeni, mogą np. wyłączać internet, prąd, oczyszczalnie ścieków nad granicą itp. – mówi Faliński. – To wojna hybrydowa.

Uważa, że powinniśmy przyspieszyć projekt Delfin, to jest budowa okrętów do SIGINT-u (wywiad elektroniczny) i walki elektronicznej. – Czyli wojny, która już trwa. I jeszcze raz wywiad, wywiad i wywiad, czyli informacje wyprzedzające pozwalające przygotować się lub zareagować ofensywnie – podkreśla ppłk Faliński, emerytowany oficer Agencji Wywiadu.

Czytaj więcej

43,7 mld euro dla Polski z programu SAFE. Inwestycje w wojsko i bezpieczeństwo
Reklama
Reklama

W kwestii wspierania konkurencyjności Ursula von der Leyen obiecała wiele różnych działań, od uproszczeń biurokratycznych, które mają przynieść aż 8 mld euro oszczędności, po Unię Oszczędności i Kapitału, która z kolei ma zatrzymać w Europie oszczędności Europejczyków inwestowane za granicą, głównie w spółki amerykańskie. – Te spółki za pieniądze europejskich inwestorów wykupują potem europejskie firmy, trzeba to powstrzymać – mówił nasz rozmówca z Komisji Europejskiej.

Konkurencyjność a partykularne interesy

Tu Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, wskazuje problem z podniesieniem konkurencyjności rozbija się na wiele różnych partykularnych interesów różnych krajów, nie wystarczy więc wskazać funduszy na realizację tych celów. – Trzeba mrówczą pracą doprowadzić do tego, by kraje wspólnie realizowały te projekty – wskazuje ekonomista.

Jankowiak zauważa też, że w przyszłym budżecie nie widać jeszcze tych pieniędzy Unii Oszczędności i Kapitału. – Sam pomysł takiego funduszu jest rozsądny. Pani von der Leyen powinna jednak odpowiedzieć, dlaczego ludzie wolą inwestować w USA. Czy są przeszkody biurokratyczne, czy brak wiary, że to się może udać, że w Europie mogą powstać spółki konkurujące z gigantami technologicznymi – zastanawia się Jankowiak. Wskazuje też na problem bezpieczeństwa, inwestowanie w USA nie ma nic wspólnego z ryzykiem geopolitycznym, a w Europie to jednak występuje.

Czytaj więcej

Szefowa Komisji Europejskiej zapowie priorytety UE. Obronność to numer jeden

Orędzie w części konkurencyjności mówiło raczej o przeszkodach jednolitego rynku. – MFW szacuje, że największe bariery na jednolitym rynku można porównać do 45 proc. stawki celnej na towary oraz 110 proc. na usługi – mówiła Ursula von der Leyen, rynek pozostaje niekompletny głównie w sektorze finansów, energii i telekomunikacji, dlatego KE przedstawi plan działania na rzecz rozwoju jednolitego rynku do 2028 r. w zakresie kapitału, usług, energii, telekomunikacji.

Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, zauważa, że jednolity rynek, gdy powstawał, był skrojony na potrzeby XX wieku. Wtedy wymyślono cztery swobody przepływu usług, kapitału, towarów i pracowników i wspólną walutę, a upadek ZSRR napędzał Europę euforią, że wszystko jest możliwe. Jednak potem pojawił się rynek cyfrowy, do którego wspólny rynek europejski nie był dopasowany. Zaczęły się pojawiać coraz większe dysproporcje.

Reklama
Reklama

Europa ledwo nadąża za gospodarką cyfrową, a po drodze jej znaczenie mocno wzrosło, dziś 10 największych firm świata to przedsięwzięcia cyfrowe. – Jednolity rynek uciekł do przodu, UE stara się nadążać, ale ona się rozwija szybciej niż regulator nadąża. Mamy sytuację, w której formalnie nie ma żadnych barier, a praktyka zaczęła pokazywać, że zaczęły się pojawiać inne bariery, protekcjonistyczne, zwłaszcza głównych gospodarek, nawet dotacje dla firm. – Kolejne kryzysy, jak pandemia, kryzys migracyjny, sprawiły, że państwa zaczęły się zachowywać protekcjonistycznie i w tych trudnych czasach wspierać firmy kluczowe dla gospodarek krajowych. Okazało się, że kapitał ma narodowość, to są trendy, które nie sprzyjają jednolitemu rynkowi, dlatego pojawił się raport Draghiego, który mówi, że ostatnia dekada coraz bardziej zaburzała jednolity rynek – tłumaczy Małgorzata Bonikowska.

Wreszcie, dużym uznaniem rozmówców cieszyła się część orędzia poświęcona gospodarce społecznej. – Jeśli ludzie usłyszą, że UE poświęci dużo uwagi na strategie dla lepszej walki z kryzysami społecznymi, to bardzo dobrze i to jest nowość. Choć poparcie dla Unii jest rekordowo wysokie, sięga 74 proc. Budownictwo, godziwa praca, to są elementy poświęcone zwykłym ludziom, spodziewam się, że zostaną dobrze przyjęte przez obywateli UE. Ważny jest plan likwidacji ubóstwa do 2050 r., wydawałoby się, że jesteśmy bogatym blokiem, ale ubóstwo jednak istnieje, i to musiało wybrzmieć – zauważa Ewa Synowiec.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie działania w dziedzinie obronności zapowiedziała Ursula von der Leyen w kontekście sytuacji geopolitycznej?
  • W jaki sposób Unia Europejska planuje ratować swoją konkurencyjność na arenie międzynarodowej?
  • Jakie są największe wyzwania i potrzeby inwestycyjne w obszarze obronności w Europie?
Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Gospodarka
Tak ma się rozwijać Polska do 2035 r. Rząd pokazał swoją strategię
Gospodarka
Ursula von der Leyen: Europa walczy o pokój. Rzeczywistość jest bezlitosna
Gospodarka
Szefowa Komisji Europejskiej zapowie priorytety UE. Obronność to numer jeden
Gospodarka
Andrzej Domański: Powody decyzji Fitcha są jasne. To weta prezydenta Karola Nawrockiego
Gospodarka
Czy rynek traci cierpliwość do rządu Partii Pracy?
Reklama
Reklama