Anglik David Frost zdobył sławę w latach 60. najpierw jako twórca programów satyrycznych w BBC, a potem telewizyjnych talk-show prezentowanych po obu stronach Atlantyku i w Australii, w których odpytywał głównie gwiazdy show-biznesu
Gdy w połowie lat 70. gwiazda Frosta zaczęła przygasać, wpadł na pomysł przeprowadzenia wywiadu rzeki z Richardem Nixonem. Przedsięwzięcie wydawało się karkołomne, bo wcześniej trzymał się z daleka od polityki. Próbowali mu to wyperswadować najbliżsi współpracownicy, nie wzbudził też początkowo zainteresowania wpływowych stacji TV.
Ale otoczeniu byłego prezydenta pomysł się spodobał. Ujrzeli w nim szansę na powrót Nixona do czynnej polityki. A osoba Frosta, playboya i showmana dawała byłemu prezydentowi przewagę i pewność zwycięstwa. Po długich przygotowaniach, poszukiwaniu sponsorów doszło do kilkunastu ściśle odmierzanych dwugodzinnych spotkań, z których ostatecznie powstał czteroczęściowy cykl połtoragodzinnych rozmów.
Zobaczyło go 45 mln Amerykanów – to do dziś niepobity rekord oglądalności programów publicystycznych. Przygotowania i sam wywiad stały się tematem sztuki brytyjskiego dramaturga i scenarzysty Petera Morgana wystawionej najpierw w Londynie, a potem na Broadwayu. W obu inscenizacjach tytułowe role zagrali: Frank Langella (Nixon) i Michael Sheen (Frost).
Obaj powtórzyli swoje, wyróżnione licznymi nagrodami teatralnymi, role w filmie, co zaowocowało oscarową nominacją dla Langelli. Ron Howard, by się odciąć – co mu się prawie udało – od scenicznej proweniencji, wykorzystał poetykę tzw. fałszywego dokumentu. Zainscenizowane wydarzenia sprzed lat wzbogacił o relacje świadków w formule gadających głów i o niby-archiwalne materiały.